Nowa strategia warszawskiej giełdy wyciągnie ją z dołka?
Mam o to obawy. Widzimy, że od kilkunastu miesięcy warszawska giełda jest w kiepskiej sytuacji. Nie ma zaufania inwestorów, widać ich odwrót, jak i samych spółek. Chyba trzeba mocnego uderzenia, aby przywrócić zaufanie, a nawet zainteresowanie giełdą. W strategi zarządu giełdy wiele tematów zostało zaadresowanych. Jest 14 programów, trochę za dużo do efektywnej realizacji. Chyba żaden z nich bezpośrednio nie adresuje głównego problemu giełdy, czyli niskich obrotów i dopływu dużych spółek. Akcent jest położony na działania dla mniejszych przedsiębiorstw i venture capital. Widać doświadczenie prezesa Dietla, który z tego obszaru pochodzi. Sporo projektów ociera się o mniejsze pomysły. Żaden z nich nie jest do odrzucenia. Jednak problemy warszawskiej giełdy nie wynikają z zarządzania samą giełdą, tylko z szerszego kontekstu makroekonomicznego i politycznego. Tzn.? Jeżeli inwestorzy stronią od giełdy, jest mniejsze zainteresowanie, to dopiero strategia rządowa dla całego rynku kapitałowego pozwoli dać szansę na przywrócenie zaufania. Tematy jak Pracownicze Plany Kapitałowe są dyskutowane od kilkunastu miesięcy, nadal nie ma i szybko nie będzie decyzji, co dalej z OFE. Dla inwestorów giełdowych to jest bardzo ważne. Im dłużej trwa niepewność, tym większą nieufność można mieć rynek, czy w opinii rządzących giełda jest ważna. Jeżeli te najważniejsze makro tematy nie zostaną poruszone, to giełda może realizować tylko działania niepierwszoplanowe.
Czyli strategię to nie giełda powinna pisać, tylko rząd?
Giełda powinna mieć swój udział i robić to, co jest w jej obszarze możliwości i kompetencji. Natomiast bariery, które budzą nieufność wśród inwestorów i wielu spółek giełdowych nie leżą w samej giełdzie. Potrzeba bardzo silnej deklaracji najwyższych władz i przejścia do czynów. Tak, aby inwestorzy byli przekonani, że kapitał giełdowy jest potrzebny polskiej gospodarce, a władze państwa zdają sobie z tego sprawę i będą to promować.