Jego flagowy fundusz Advantage stracił w tym okresie niemal 7,5 proc., choć wartość amerykańskiego indeksu S&P 500 praktycznie się nie zmieniła.
Paulson, zarządzający jednym z największych na świecie towarzystw funduszy hedgingowych Paulson & Co., kłopoty ma od początku roku. W pierwszych 10 miesiącach Advantage stracił 29 proc., a jego wariant Advantage Plus, charakteryzujący się wyższą dźwignią finansową, aż 44 proc.
Jednymi funduszami Paulson & Co., które w tym roku są nieznacznie na plusie, są te skoncentrowane na rynku złota. Ale już np. fundusz Recovery, inwestujący w spółki z branży nieruchomościowej i finansowej przy założeniu, że ich notowania będą odrabiały straty po kryzysie finansowym, stracił ponad 30 proc.
Z tak słabych wyników słynny inwestor tłumaczył się pod koniec listopada. Napisał wówczas w liście do klientów Paulson & Co., że portfele jego funduszy były od początku roku skonstruowane tak, aby zyskać na ożywieniu w amerykańskiej gospodarce i zakończeniu kryzysu fiskalnego w strefie euro. Założenia te okazały się jednak nazbyt optymistyczne. - Tempo wzrostu gospodarczego w USA wyhamowało, a europejscy liderzy okazali się jak dotąd niezdolni do powstrzymania eskalacji kryzysu zadłużeniowego – wyjaśnił Paulson.
Podkreślił, że wiele spółek, który akcje znajdują się w portfelach jego funduszy, wykazuje dobre wyniki, ale takie czynniki fundamentalne nie mają wpływu na ich kursu. Notowaniami akcji steruje bowiem strach inwestorów, związany z czynnikami makroekonomicznymi. Gdy ten strach opadnie, ocenił Paulson, jego fundusze wyjdą na prostą.