Od kilku lat udział siedmiu najpłynniejszych walorów („Top7") w obrotach na warszawskiej giełdzie przekracza nieznacznie 60 proc. Takiej struktury handlu nie zmieniły ani spektakularne debiuty spółek Skarbu Państwa, ani sierpniowa przecena.
W 2011 r. akcje firm z „Top7" odpowiadały za 61 proc. łącznych obrotów sesyjnych, rok wcześniej było to 60,9 proc. Zakończony niedawno rok wyróżnia się jednak sporą popularnością papierów KGHM. Aż 17,2 proc. wszystkich transakcji (w ujęciu wartościowym)?dokonało się właśnie na walorach miedziowego koncernu. W 2010 r. KGHM?był także najchętniej wybieraną spółką, niemniej jednak udział akcji tej firmy w obrotach nie przekraczał 13 proc.
– Ostatni rok pokazał, że walory spółki są aktywem odpowiednim dla wielu grup inwestorów, nie tylko tych, którzy szukają ekspozycji na polski rynek. Akcjami miedziowego koncernu handlowały również fundusze surowcowe, jak i typowi spekulanci oczekujący dużych zmian cen miedzi – mówi Kamil Kalemba, szef maklerów ING?Securities.
– Nie sądzę, aby tak wysoki odsetek mógł się utrzymać w tym roku z uwagi na dokonaną przecenę. Nie upatrywałbym więc w dużej koncentracji obrotów na jednej spółce niepokojących symptomów – dodaje.
Utrzymujący się wysoki udział „Top7" w obrotach oznacza, że GPW rezygnuje jak na razie z planów rozszerzenia WIG20 o nowe podmioty. Wcześniej władze warszawskiej giełdy warunkowały tę decyzję pojawieniem się większego zróżnicowania obrotów. Objawem miał być spadek udziału „Top7" w obrotach.