– Bez zachwytu – tak przedstawiciele brokerów komentują piątkowe spotkanie brokerów z władzami GPW, na którym giełda przedstawiła wstępną propozycję zmian opłat od obrotu akcjami. Okazuje się, że obecny „trzon" taryfikatora zostaje ten sam. Każde zlecenie kosztować będzie zatem 0,01 – 0,033 proc. wartości transakcji, nie mniej niż 1 zł, nie więcej niż 880 zł.
GPW chce jednak wprowadzić wiele zmian promujących najaktywniejszych. Brokerzy, których obroty przekroczą w miesiącu 2,5 mld zł (transakcje kupna i sprzedaży liczone oddzielnie), liczyć mogą na 15 proc. rabatu od zleceń ponad tę kwotę. Po przekroczeniu 3,5 mld zł rabat rośnie do 25 proc.
Ze statystyk giełdy wynika, że na obniżkę liczyć może maksymalnie kilka podmiotów. Wszystkie biura liczyć mogą z kolei na jednoroczną, 3,5-proc. obniżkę taryfy – pod warunkiem, że nie będą miały opóźnień w przygotowaniach z włączeniem nowego systemu transakcyjnego (Universal Trading Platform). GPW chce, aby nowa technologia ruszyła 2 listopada. Zdaniem przedstawicieli biur taki rabat jest zbyt mały, aby odczuli go klienci. – GPW wyraźnie wskazała, że chodzi o roczną obniżkę. Jak wytłumaczymy klientom, że po lekkim obniżeniu naszych taryf za rok czeka ich podwyżka – pytają.
GPW ujawniła maklerom również pomysł na przyciągnięcie funduszy specjalizujących się w składaniu szeregu zleceń i próbujących zarabiać na niewielkich zmianach kursu (tzw. high-frequency traders). – Po zadeklarowaniu, że dany broker lub jego klient chce uzyskać status HFT (a właściwie High Volume Trading – bo takim nazewnictwem posłużyła się giełda w prezentacji), i zapłaceniu opłaty rzędu kilkadziesiąt tysięcy złotych podmioty te mogą liczyć na obniżenie prowizji do 0,02 proc.
– Trudno nam oceniać wstępną na razie koncepcję – mówi Waldemar Markiewicz, prezes DB Securities i szef Rady Izby Domów Maklerskich. – Ważne jest, aby giełda nie wyniosła ze zmiany więcej korzyści niż inwestorzy i brokerzy, podobnie jak to, aby zdalni członkowie GPW nie skorzystali na nowej taryfie bardziej niż krajowi, którzy tworzą tu miejsca pracy. Istotne jest także, aby interes inwestorów instytucjonalnych nie był preferowany kosztem detalistów – podkreśla.