Podczas wczorajszej świetnej sesji WIG20 poszedł mocno w górę i przebił poziom 2400 pkt, co mogło dawać nadzieję na dalsze wzrosty. Jednak wczorajsze wyjątkowo niskie obroty mogły sugerować, że to odbicie jest zdradliwe. I takie właśnie się okazało. Dziś już od rana sesja zapowiadała się kiepsko. Na otwarciu notowań WIG20 spadł o 0,23 proc., a WIG zniżkował 0,14 proc. Również inne europejskie giełdy rozpoczęły dzień od spadków. Początkowo nie były one zbyt duże, ale z każdą godziną indeksy osuwały się niżej. Po południu zarówno niemiecki DAX, jak i francuski CAC40 traciły już grubo ponad 1 proc.

Powodów do wyprzedaży akcji nie brakowało. Najpierw rozczarowały słabe dane dotyczące produkcji przemysłowej strefy euro w lutym. Wprawdzie w ujęciu miesiąc do miesiąca okazały się nieco lepsze od prognoz analityków, ale w ujęciu rocznym odnotowano 3,1-proc. spadek, podczas gdy eksperci spodziewali się „tylko" 2,5-proc. obniżki. Po południu na rynki napłynęły dane z USA, które przyczyniły się do pogłębienia spadków w Europie. Okazało się, że w kwietniu indeks Uniwersytetu Michigan obniżył się do 72,3 pkt. Tymczasem analitycy oczekiwali, że wyniesie 78,5 pkt. Rozczarowały też dane o marcowej sprzedaży detalicznej. Eksperci prognozowali, że się nie zmieniła. Tymczasem odnotowano 0,4-proc. spadek.  Sesja w USA też rozpoczęła się od spadków. Na otwarciu Dow Jones spadł o 0,21 proc., a Nasdaq obniżył się o 0,23 proc. Z kolei S&P 500 poszedł w dół o 0,19 proc.

Inwestorów na rodzimym rynku zaniepokoić mogła też informacja, według której jeśli polski rząd odbierze Otwartym Funduszom Emerytalnym część środków, grozić to będzie obniżeniem ratingu naszego kraju. Tak w wywiadzie dla Reutera zasygnalizował Jaime Reusche, główny analityk Moody's na Polskę. Nasza giełda jednak i tak radziła sobie lepiej, niż inne europejskie parkiety. Na finiszu sesji WIG spadł o 0,36 proc., a WIG20 obniżył się o 0,5 proc. do 2397,08 pkt. Obroty na GPW nie były wysokie. Z grona blue chips pozytywnie wyróżniała się dziś TP, której akcje w trakcie sesji drożały o ponad 5 proc. Wśród mniejszych spółek czarną owcą było borykające się z problemami finansowymi CEDC. Z dniem dzisiejszym obrót akcjami tej spółki na rynku Nasdaq został wstrzymany, a na GPW kurs spadał nawet o ponad  60 proc.

Co nas czeka w przyszłym tygodniu? Większość analityków ankietowych przez „Parkiet" spodziewa się wzrostów na warszawskiej giełdzie. Jeśli chodzi o USA, nie są już tak zgodni. - Możliwa jest lekka realizacja zysków na amerykańskich giełdach – uważa Dawid Błaszczyk, analityk KBC Securities. Wpływ na poniedziałkowe notowania mogą mieć wieści płynące z posiedzenia Rady ministrów finansów państw UE i strefy euro. Rozpoczęło się ono dziś i potrwa do jutra.

Natomiast dla naszej giełdy najbliższy poniedziałek będzie „dniem prawdy". Okaże się bowiem, jak zadziała nowy system transakcyjny UTP. Ma wystartować właśnie 15 kwietnia. Natomiast dzień później nie będzie sesji giełdowej.