Jeszcze rano wydawało się, że mamy szansę na całkiem dobrą sesję. Po poniedziałkowej przerwie, na starcie wtorkowych notowań WIG wzrósł o 0,24 proc., a WIG20 o 0,3 proc. Po godzinie 13 indeks szerokiego rynku zyskiwał nawet 0,5 proc., ale potem do głosu wyraźnie doszli sprzedający. Nie było to zaskoczenie, ponieważ na zachodnioeuropejskich parkietach notowania od rana świeciły na czerwono.

Sesję w Warszawie zakończyliśmy bez wyraźnego kierunku: WIG zyskał 0,1 proc., a WIG20 spadł o 0,22 proc. do 2503,6 pkt. Czy niewielkie zmiany indeksów oznaczają, że na GPW panował marazm? Niekoniecznie – o czym świadczą stosunkowo wysokie obroty. Wydaje się więc, że inwestorzy przyjęli raczej strategię na przeczekanie. Obawiają się, że po zaskakująco dobrych, ubiegłotygodniowych danych z amerykańskiego rynku pracy, Rezerwa Federalna wcześniej zdecyduje się na ograniczenie skupu aktywów. Być może jakieś wskazówki napłyną w czwartek, kiedy to w amerykańskim senacie rozpocznie się przesłuchanie Janet Yellen w sprawie jej kandydatury na szefową Fedu.

Natomiast jutro na rynek nie napłyną żadne przełomowe dane makro. Uwaga inwestorów będzie koncentrować się na wynikach spółek za III?kwartał 2013 r. Swoje raporty opublikują m.in. PGE, Enea, Asseco Poland, GTC, Armatura oraz Bank BGŻ. Dziś natomiast dobrymi wynikami pochwaliło się odzieżowe LPP, co sprawiło że notowania tej spółki świeciły  na zielono. Wśród firm z WIG20 pozytywnie wyróżniał się Eurocash. Jego akcje zyskiwały nawet 6 proc. do ok. 48 zł przy wysokim obrocie. Była to reakcja na podniesienie rekomendacji do „kupuj" z „neutralnie" przez Goldman Sachs, a ceny docelowej dla akcji do 64,9 zł z 63 zł. Natomiast WIG20 w dół ciągnął KGHM, którego akcje taniały o ponad 2 proc. Spadał też kurs JSW, dla akcji którego Societe Generale obniżyło wycenę do 64 zł z wcześniejszych 66 zł. Treść zalecenia brzmi „sprzedaj".

W końcówce sesji Europa nie dostała wsparcia z USA. Wręcz przeciwnie. Na otwarciu notowań Dow Jones spadł 0,15 proc., Nasdaq 0,19 proc., a S&P500 stracił 0,2 proc.