10 czerwca 2014 r. udział ten wynosił 40,4 proc. ogólnej liczby papierów, które zmieniły właściciela za oceanem, wskazują dane zebrane przez Bloomberga. Było to najwięcej od 22 czerwca 2012 r., kiedy sięgał on 41,7 proc.
Teraz wzrost udziału w handlu miał miejsce po ubiegło tygodniowej wypowiedzi Mary Jo White, szefowej amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC), która wyraziła obawy w związku z poziomem handlu na platformach prywatnych, gdzie ceny proponowane przez sprzedających i deklarowane przez kupujących nie są ujawniane, co nie pozwala zorientować się w skali popytu. Jednocześnie zwiększony ruch, również na tzw. dark pools, miał miejsce w okresie względnego spokoju na rynkach publicznych. Mierzący zmienność indeks strachu (VIX) giełdy Chicago Board Options Exchange spadł do najniższego poziomu od siedmiu lat.
- Dowodzi to jasno, że im mniejsza zmienność panuje na rynkach tym więcej ludzi handluje poza giełdami – wskazuje Justin Schack, partner i dyrektor zarządzający w Rosenblatt Securities. Podkreśla on jednocześnie, że niski wolumen obrotu skłania maklerów do unikania giełd ze względu na opłaty, gdyż presja na ograniczanie kosztów jest duża.
10 czerwca wolumen handlu akcjami wyniósł 5,19 miliarda sztuk wobec średniej dziennej w tym roku w granicach 6,5 mld papierów.
W ostatnich miesiącach alternatywne systemy handlu akcjami (ATS), w tym także dark pools, znalazły się pod lupą prokuratury prowadzącej dochodzenie w związku z handlem wysokich częstotliwości (HFT). Począwszy od maja zaczęły one ujawniać Financial Industry Regulatory Authority (Urząd Nadzoru Branży Finansowej) więcej informacji o realizowanych transakcjach.