Giełdy dały zarobić inwestorom

Kluczowe indeksy: S&P 500 i DAX, biły w pierwszym półroczu rekordy. Najbardziej rosły wskaźniki z rynków wschodzących. Były jednak rynki, które rozczarowały inwestorów.

Publikacja: 20.06.2014 11:59

Pierwsze półrocze upłynęło pod znakiem kontynuacji hossy na światowych giełdach. Rekordy bił nowojorski indeks S&P 500, najwyższego w historii poziomu sięgnął frankfurcki DAX. Bliski rekordu z 1999 r. był londyński FTSE 100. Amerykański Nasdaq znalazł się najwyżej od 13 lat. Hossę napędzały zarówno luźna polityka pieniężna banków centralnych (DAX pobił rekord wkrótce po tym, jak Europejski Bank Centralny wprowadził negatywną stopę depozytową), jak i poprawiające się perspektywy dla światowej gospodarki oraz nadzieje na poprawę wyników dużych spółek. – Sytuacja na giełdach państw rozwiniętych może się wydawać rajem pasywnego inwestora. Poprawa sytuacji gospodarczej, niskie oczekiwania inflacyjne i luźna polityka pieniężna sprawiają, że akcje stały się dużo bardziej atrakcyjną klasą aktywów niż obligacje – mówi Jeremy Batstone-Carr, strateg z firmy Charles Stanley.

Liga zwyżek

Zwyżki na giełdach rozwiniętych były dosyć umiarkowane. S&P 500 zyskał ok. 5 proc., Dow Jones Industrial wzrósł o nieco ponad 1 proc., DAX o ok. 4 proc., a FTSE 100 o mniej niż 1 proc. Na największe zwyżki można było (tak jak w poprzednich latach) liczyć głównie na rynkach egzotycznych lub mało płynnych rynkach wschodzących.

Polska giełda radziła sobie w tym półroczu przeciętnie. Tempo zwyżek było podobne jak wielu indeksów z Europy Zachodniej. WIG30 zyskał od początku roku mniej niż 3 proc., a WIG ok. 2 proc. WIG rekordy pobił w 2013 r.

Na polski rynek nadal wpływało zamieszanie wokół OFE, dawał także o sobie znać konflikt na Ukrainie.

Polska giełda wypadała jednak słabo nawet na tle naszego regionu. Główny indeks parkietu w Pradze wzrósł o ponad 6 proc., a w Bukareszcie o ok. 8 proc.

W tym półroczu najmocniej wzrósł Merval, czyli główny indeks giełdy w Buenos Aires – zyskał prawie 40 proc. mimo że w tym tygodniu spadł o ponad 10 proc. ze względu na kłopoty zadłużeniowe Argentyny. Tak dużą zwyżkę można wytłumaczyć tym, że argentyńska klasa średnia, chroniąc swoje majątki przed inflacją, lokuje pieniądze na giełdzie i napędza hossę. Drugie miejsce w rankingu zwyżek pierwszego półrocza należy do kijowskiego indeksu Ukrainian Equities. Zyskał od początku stycznia 32 proc.

Choć Ukraina stała się w tym czasie ofiarą rosyjskiej agresji (aneksja Krymu i destabilizacja wschodnich regionów kraju), to inwestorzy pozytywnie przyjęli obalenie reżimu Janukowycza, dojście do władzy proeuropejskiej ekipy oraz początek reform gospodarczych. Liczą oni, że zmiany polityczno-gospodarcze  zaprocentują w przyszłości. Tak jak w przypadku Argentyny, krajowi inwestorzy chronią się przed inflacją lokując pieniądze na rynku akcji.

Rosyjski dolarowy indeks RTS znalazł się w gronie najgorszych indeksów giełdowych I półrocza. Spadł  o ok. 6 proc., do czego przyczyniły się obawy inwestorów przed sankcjami gospodarczymi, które mogą dotknąć Rosję. Sankcje okazały się słabsze, niż się obawiano, ale RTS wciąż odrabia straty.

Kolejne miejsca na liście najlepszych indeksów zajęły mało płynne indeksy rynków wschodzących: dubajski DFM General Index (32 proc. wzrostu), kairski EGX30 (24 proc.), słoweński Slovenian Blue Chip (21,3 proc.), katarski QE Index (21 proc.), kazachski KASE (21 proc.).

Spośród dużych rynków zwracał na siebie uwagę Sensex, czyli główny indeks parkietu w indyjskim Mumbaju. Zyskał on ok. 20 proc. i pobił rekord. Euforia na indyjskim rynku akcji jest związana ze zwycięstwem wyborczym Narendry Modiego i jego partii BJP. Nowy prawicowy premier zapowiada wiele reform, które mogą rozruszać zwalniającą gospodarkę Indii.

Wielcy zapomniani

Największa przecena dotknęła głównego indeksu giełdy w wenezuelskim Caracas. Spadł o 21 proc., co można  tłumaczyć tym, że gospodarka Wenezueli rozpada się pod komunizującymi rządami prezydenta Nicolasa Maduro, a przez kraj przetaczają się krwawo tłumione protesty antyrządowe.

Drugie miejsce zajął główny indeks giełdy na Jamajce (spadek o prawie 13 proc.), trzecie Malta Stock Exchange Index (przecena o prawie 9 proc.), czyli indeksy praktycznie pozbawione znaczenia.

Tuż za nimi znalazł się jednak tokijski Nikkei 225, który spadł o ponad 7 proc. Przecena była zarówno korektą po mocnych zeszłorocznych zwyżkach, realizacją zysków przez zagranicznych inwestorów, jak i wyrazem wątpliwości rynków, czy polityka gospodarcza premiera Shinzo Abego będzie działała.

Sytuacja na japońskim rynku może się  mocno zmienić w nadchodzących miesiącach. Na jesieni mogą bowiem na niego trafić dziesiątki miliardów dolarów, które zapewnią państwowe instytucje. W sierpniu lub wrześniu ma zostać zmieniona struktura Rządowego Emerytalnego Funduszu Inwestycyjnego (GIPF), największego funduszu emerytalnego świata dysponującego 1,3 bln dol.

Dziś może inwestować on po 12 proc. swojego portfela w krajowe i zagraniczne akcje. Na jesieni będzie tam mógł lokować prawdopodobnie już po 17 proc. aktywów.

– Spodziewamy się, że indeks Nikkei 225 do października sięgnie 18 tys. pkt – prognozuje Genzo Kimura, analityk z SuMi Trust Fund. Nikkei zbliża się do 15 tys. pkt.

Kiepsko radziły sobie chińskie indeksy. CSI 300 spadł o ok. 7 proc., co było związane z niepewnością co do kondycji gospodarki Chin oraz przyszłej polityki władz. Jeśli pojawią się oznaki ożywienia wzrostu, rynek może odżyć.

Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Giełda
Indeksy w Warszawie kontynuują ruch w górę