Czwartkowa, najgorsza od kilku miesięcy sesja na GPW mocno wystraszyła inwestorów giełdowych obecnych na warszawskim parkiecie. Fala panicznej wyprzedaży, która przetoczyła się przez nasz rynek, dodatkowo poparta sporymi obrotami (wyniosły 0,96 mld zł) sprowadziła jednak wyceny niektórych spółek, w tym szczególnie średnich i małych do atrakcyjnych, przynajmniej w ocenie części graczy, poziomów. Dlatego otwarcie piątkowych notowań wyglądało całkiem nieźle, mimo że doniesienia o kolejnych walkach na Ukrainie a także groźnie zaostrzenia sankcji wobec Rosji, o czym głośno mówią Stany Zjednoczone, bynajmniej nie napawają optymizmem. To nakazuje powstrzymywanie się od otwierania długoterminowych pozycji. Daje jednak spore pole do popisu dla graczy o spekulacyjnym zacięciu.
Na otwarciu dzisiejszej sesji WIG spadał o 0,19 proc., do 51784,39 pkt. Indeks WIG30 malał o 2584,44 pkt. a WIG20 o 0,1 proc., do 2418,86 pkt. Na niewielkim minusie otworzył się też WIG50 ale już po chwili świecił na zielono. Na innych parkietach europejskich przeważali kupujący. Francuski CAC40, który już w czwartek zachowywał się lepiej niż większość giełd (tzn. tracił niewiele) w piątek rano rósł o 0,4 proc. Giełda w Londynie zaczęła dzień od 0,05-proc. zwyżki. Z kolei parkiet we Frankfurcie rósł o 0,2 proc. Przed rozpoczęciem handlu inwestorzy dowiedzieli się, że w lipcu sprzedaż detaliczna za Odrą była o 1,4 proc. mniejsza niż w czerwcu. Rynek oczekiwał 0,1-proc. zwyżki. W dalszym ciągu słabo prezentowała się giełda moskiewska. Spadała o 0,4 proc.
Wycieszenie emocji związanych z Ukrainą sprawiło, że inwestorzy znowu zaczęli przykładać większą uwagę do danych ze spółek, które publikują raporty finansowe. Bank BPH zarobił w II kwartale 9 proc. więcej niż oczekiwali analitycy. Pozytywne dane zaprezentowały też m.in. Budimex i Selena. Ciekawą informacją było też wezwanie, które na akcje Mieszka ogłosił główny akcjonariusz – cypryjski Bisanti. Inwestor chce zgromadzić 100 proc. kapitału cukierniczej spółki. Oferuje za akcje po 3,69 zł, czyli 7,5 proc. więcej niż papiery kosztowały w czwartek. W piątek rano ich notowania rosły do 3,61 zł.
Kolejne godziny notowań przyniosą kilka ważnych odczytów makro, w tym finalne dane o polskim PKB w II kwartale. Według prognoz, nasza gospodarka była o 3,2 proc. większa niż wcześniej. Dane zostaną opublikowane o 10.00. Godzinę później rynki zapoznają się ze stopą bezrobocia w strefie euro (analitycy oczekują, że wyniosła 11,5 proc.). Po południu napłyną ważne dane zza oceanu o dochodach i wydatkach Amerykanów w lipcu oraz sierpniowe odczyty Indeksu Chicago PMI i Uniwersytetu Michigan.
Na rynku walutowym presja sprzedających złotego również zaczęła maleć. Złoty o godz. 9.15 tracił po ok. 0,1 proc. do głównych walut choć wczesnym rankiem spadki były większe. Euro kosztowało 4,2 zł, dolar 3,2050 zł a frank 3,5 zł.