Odbicie, którego ostatnio byliśmy świadkami na warszawskiej giełdzie, ostatecznie zakończyło się na trzech wzrostowych sesja. Dobra passa została przerwana we wtorek. WIG20 wyraźnie stracił na wartości co kontrastowało z umiarkowanymi spadkami na największych europejskich rynkach.
Od początku dnia na naszym rynku karty rozdawały niedźwiedzie. Jeszcze na starcie ich przewaga nie była zbyt duża (WIG20 rozpoczął dzień 0,4 proc. pod kreską), co dawało nadzieje, że w kolejnych godzinach handlu popyt znowu o sobie przypomni. Były to tylko jednak pobożne życzenia. Tym razem nic takiego się nie stało szczególnie, że i kupujący nie mieli tego dnia zbyt wiele argumentów. Z drugiej strony skala przeceny z jaką później się spotkaliśmy, też wydaje się była nieco na wyrost.
Z każdą bowiem upływającą godziną notowań przewaga niedźwiedzi rosła. Martwić mogło szczególnie to, że nasz rynek szybko znalazł się w ogonie europejskiej stawki. Co prawda na innych rynkach Starego Kontynentu również przeważał kolor czerwony, ale u nas świecił on wyjątkowo mocno. Dość powiedzieć, że już w południe indeks największych spółek był ponad 2 proc. pod kreską. Największe europejskie parkiety w tym czasie traciły około 0,5 proc. Patrząc na statystki ciężko było być optymistą.
Nasz rynek nadziei upatrywał jednak w Amerykanach. Ci po dniu przerwy wracali do handlu i otwartym pytaniem było w jakim stylu to uczynią. Niestety i z tej strony przyszło rozczarowanie. Od początku dnia na Wall Street mieliśmy do czynienia ze spadkami, które właściwie przekreśliły szanse na jakieś większego odbicie na GPW. Ostatecznie więc do końca dnia WIG20 pozostał już pod kreską. Co prawda część strat udało się odrobić, ale spadek rzędu 1,7 proc. raczej trudno uznać za pozytywny wynik. Warto jednak zwrócić uwagę na stosunkowo niską aktywność inwestorów. Obroty na całym rynku nie przekroczyły 600 mln zł, co oznacza, że na razie nie ma mowy o jakieś panicznej wyprzedaży papierów.
Duży spadek indeksu WIG20 to w zasadzie "zasługa" kilku spółek. Akcje Orange Polska stracił na wartości 5,3 proc. Papiery JSW zostały przecenione o 5 proc. Z kolei walory KGHM spadły o 4,8 proc. Taka kombinacja wystarczyła, abyśmy we wtorek razili słabością na europejskiej mapie giełd.