Korporacyjna Ameryka ostro przyhamowała. Od początku tego roku do końca kwietnia wartość ogłoszonych buybacków przez tamtejsze spółki wyniosła tylko 244 miliardy dolarów. To o 38 proc. mniej niż w tym samym okresie 2015 roku. Tak dużego spadku wartości skupu akcji nie widziano od 2009 roku, wskazują dane Birinyi Associates i Bloomberga.
Zyski amerykańskich firm pogarszają się najbardziej od kryzysu finansowego, dlatego malejące zainteresowanie skupem akcji własnych może być sygnałem, iż w warunkach nasilającej się niepewności politycznej i ekonomicznej na świecie spółki zza oceanu coraz częściej starają się chronić swoje zasoby gotówki.
Stawka jest wysoka wszak skup akcji własnych przez spółki był najmocniejszym filarem wspierającym drugi co do czasu trwania rynek byka w Stanach Zjednoczonych, który wyceny spółek wyniósł do prawie najwyższego poziomu od 14 lat.
- Skup akcji to jedyne znaczące źródło popytu na rynku. Co się stanie, gdy ono wyschnie? - zastanawia się Brad McMillan, główny strateg inwestycyjny w Commonwealth Financial Network, gdzie zarządza aktywami o wartości około 100 miliardów dolarów. - Powinniśmy się bać - nie ma wątpliwości.
Spadające przez cztery kolejne kwartały zyski skłaniają też firmy do innych posunięć oszczędnościowych. Liczba spółek tnących dywidendy wzrosła do najwyższego poziomu od siedmiu lat.