Dotacje unijne odpowiadają za 20-30 proc. lokalnych inwestycji

Samorządy pożyczają coraz więcej nie tylko po to, by sfinansować wkład własny do unijnych projektów. Dotacje z UE odpowiadają tylko za 20 – 30 proc. lokalnego boomu inwestycyjnego. Dostępność funduszy oraz organizacja Euro zadziałały jak katalizator i przyspieszyły realizację wielu planów

Publikacja: 28.12.2011 13:38

Dotacje unijne odpowiadają za 20-30 proc. lokalnych inwestycji

Foto: Bloomberg

Zadłużenie samorządów – jak same planują w swoich wieloletnich prognozach – ma wzrosnąć w przyszłym roku aż do 73 mld. To rekordowy poziom, potem ma już systematycznie spadać – do 68,8 mld zł w 2013 r. i do 57,9 mld złotych w 2015 r.

Władze lokalne tłumaczą, że zadłużają się, bo bardzo dużo inwestują, a inwestują, bo grzechem byłoby nie wykorzystać unijnych funduszy pomocowych. Jednak eksperci Fundacji FOR (założonej przez b. prezesa NBP Leszka Balcerowicza) podkreślają w swojej ostatniej analizie, że realizacja projektów unijnych nie jest wystarczającym wytłumaczeniem nadmiernych w ostatnich latach deficytów jednostek samorządowych i wyjaśnia tylko niewielką część zadłużenia władz lokalnych. Jak wyliczył FOR, od 2007 do 2010 roku samorządy zadłużyły się na 35 mld zł. A na wkład własny niezbędny do wykorzystania pomocy z UE na lata 2007 – 2013 potrzeba – według resortu  rozwoju regionalnego – „tylko" 26 mld zł.

Dotacje to nie wszystko

„Rz" sprawdziła, na jakie cele pożyczają samorządy. Zapytaliśmy największe miasta, jaką część wydatków inwestycyjnych w latach 2007 – 2013 stanowić będą unijne dotacje. Odpowiedzi potwierdziły, że tylko 20 – 30 procent samorządowego boomu inwestycyjnego finansowane jest z europomocy, pozostałe 70 – 80 procent wydatków pochodzi bezpośrednio z lokalnych budżetów, czyli przede wszystkim z kredytów i emisji obligacji.

Warszawa w latach 2007 –2013 wyda ze swojego budżetu na inwestycje ok. 17 mld zł, a dotacje z UE wyniosą 4,2 mld zł, czyli tylko ok. 25 proc. wydatków. Wrocław zainwestuje 5,8 mld zł, a środki z UE wyniosą 1,1 mld zł (20 proc.). W Poznaniu – wydatki prorozwojowe w tym czasie wyniosą w sumie ok. 5,2 mld zł, a dotacje mają sięgnąć nieco ponad 500 mln zł. Nawet w Lublinie, który chwali się wykorzystaniem sporych kwot z UE, stanowią one nieco ponad 30 proc. wydatków inwestycyjnych.

– Stosunkowo niski udział dotacji w wydatkach inwestycyjnych w naszym i innych miastach wynika z kilku względów. Po pierwsze, prawie każda wielka inwestycja współfinansowana z UE,  aby osiągnąć efekt ekonomiczny i społeczny, wymusza projekty towarzyszące – wyjaśnia Danuta Kamińska, skarbnik Katowic. Na przykład budowa Centrum Kongresowego w Katowicach wymaga finansowania wyłącznie z budżetu miasta, kosztów przebudowy całego układu komunikacyjnego. – Po drugie, choć dotacje z UE mogą sięgać do 85 proc. wartości projektu, średnio wynoszą 50 proc., co oznacza, że wymagany wkład własny musi być większy – podkreśla Kamińska.

Poza tym samorządy oprócz wielkich unijnych projektów muszą utrzymać poziom także tych mniejszych, dzielnicowych oraz z zakresu inwestycji modernizacyjno-odtworzeniowych, których UE nie wspiera. – Przede wszystkim zaś, gdyby nie demontaż naszych budżetów spowodowany zmianami w prawie, zarówno zmniejszającymi efektywność naszych dochodów, jak i nakładającymi na nas nowe zadania bez zabezpieczenia  dodatkowych środków, samorządy nie musiałyby zaciągać takich długów – wytyka skarbnik Katowic.

Inne priorytety

Marcin Urban, skarbnik Wrocławia, wyjaśnia, że w ogóle fundusze UE oraz organizacja Euro 2012 w wybranych miastach zadziałały jak katalizator. To znaczy władze lokalne oprócz realizacji „zwykłego" planu inwestycyjnego postanowiły nieco go ubogacić.

Przykładowo we Wrocławiu budowa Narodowego Forum Muzyki za 300 mln, gdyby nie 160 mln zł dotacji, ruszyłaby za pewne za kilka lat. Podobnie ze stadionem miejskim (za ok. 800 mln zł), który nie stałby się lokalnym priorytetem, gdyby nie piłkarskie święto w Polsce.

– Gdyby nie było unijnych środków, zakres rzeczowy inwestycji byłby dużo bardziej ograniczony i w zależności od możliwości budżetowych projekty musiałyby zostać podzielone na etapy, tak by miasto mogło udźwignąć ich finansowanie – mówi „Rz" Maciej Milewicz z urzędu miasta w Poznaniu.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.cieslak@rp.pl

Wyższe zadłużenie nie tylko u nas

W wielu krajach sektor samorządowy jest największym inwestorem publicznym

– wynika z analizy „Finanse podsektora samorządowego w wybranych krajach OECD w latach 1999 – 2010" przygotowanej przez dr. Michała Bitnera z UW i dr. Krzysztofa Cichockiego z PAN. Przykładowo we Włoszech i Japonii samorządy generują ok. 75 proc. inwestycji sektora ogólnorządowego, we Francji – 71 proc. W Polsce ten wskaźnik wynosi 60 proc.?To więcej niż średnia wśród nowych członków UE. Wysokim inwestycjom towarzyszy też wzrost długu, szczególnie po 2006 r.

W latach 2007 – 2010 relacja długu sektora samorządowego do PKB w 15 krajach starej UE wzrosła z 4,6 do 5,2 proc., natomiast w nowych krajach – z 1,8 do 2,8 proc. W Polsce nastąpił wzrost z 2,2 do 3,9 proc. PKB. W stosunku do swoich dochodów najbardziej zadłużone są samorządy w USA – aż 114 proc. Pożyczki odgrywają też bardzo ważną rolę w systemie finansów lokalnych Norwegii – 90 proc. długu wobec dochodów, Francji, Niemiec czy Belgii – po ok. 70 proc. W nowych krajach Unii stosunek zadłużenia do dochodów jest niższy, ale szybko rośnie – w Polsce z 9 proc. w 2000 r. do 28 proc. w 2010 r., na Węgrzech – z 9 do 40 proc. w Rumunii – z 7 do 26 proc.

Opinia: Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK

Oczywiście nie ma nic złego w tym, że nie całość przyrostu długu samorządów można wytłumaczyć koniecznością zapewniania wkładu własnego do projektów współfinansowanych z funduszy UE. Wydaje się, że te dotacje oraz mistrzostwa Euro 2012 wywołały efekt kumulacji inwestycji w określonym czasie, a także zmianę priorytetów wśród władz lokalnych. Gdyby nie wsparcie, realizacja pewnych projektów trwałaby znacznie dłużej, inne zostałyby rozpoczęte za kilka, kilkanaście lat i obecny dług byłby mniejszy.

Zadłużenie samorządów – jak same planują w swoich wieloletnich prognozach – ma wzrosnąć w przyszłym roku aż do 73 mld. To rekordowy poziom, potem ma już systematycznie spadać – do 68,8 mld zł w 2013 r. i do 57,9 mld złotych w 2015 r.

Władze lokalne tłumaczą, że zadłużają się, bo bardzo dużo inwestują, a inwestują, bo grzechem byłoby nie wykorzystać unijnych funduszy pomocowych. Jednak eksperci Fundacji FOR (założonej przez b. prezesa NBP Leszka Balcerowicza) podkreślają w swojej ostatniej analizie, że realizacja projektów unijnych nie jest wystarczającym wytłumaczeniem nadmiernych w ostatnich latach deficytów jednostek samorządowych i wyjaśnia tylko niewielką część zadłużenia władz lokalnych. Jak wyliczył FOR, od 2007 do 2010 roku samorządy zadłużyły się na 35 mld zł. A na wkład własny niezbędny do wykorzystania pomocy z UE na lata 2007 – 2013 potrzeba – według resortu  rozwoju regionalnego – „tylko" 26 mld zł.

Pozostało 84% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży