Na przepływie dotacji z Brukseli płynących do Polski korzystamy nie sami. Zyskuje też 15 krajów starej Unii. Tak wynika z analizy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, która może być ważnym argumentem w dyskusji o pieniądzach dla Polski ze wspólnego unijnego budżetu po 2013 r.
Korzyści uzyskiwane przez dawną unijną 15 mają dwojaki charakter. Zysk bezpośredni to umowy na wykonawstwo inwestycji prowadzonych w naszym kraju, przede wszystkim robót budowlanych. Firmy z państw UE-15 przy realizacji Narodowego Planu Rozwoju pozyskały kontrakty o wartości 1,18 mld euro. Przedsiębiorstwa z tych państw realizują najczęściej inwestycje o dużej wartości. Dostarczają też gros urządzeń elektrycznych i mechaniki precyzyjnej.
Bezpośrednio najbardziej zyskują Niemcy, na które przypada ponad połowa pieniędzy zakontraktowanych przez zagraniczne firmy. 12 proc. środków przypada Danii, a 11 proc. Austrii.
– Ale główne korzyści z polityki spójności pokazane w naszym raporcie w zdecydowanej większości dotyczą zysków, jakie kraje UE-15 osiągają dzięki zwiększeniu eksportu do Polski – mówi Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego. – Mechanizm jest prosty: rozwijający się kraj – Polska – to rozwijający się rynek i co za tym idzie, wzrastający popyt na dobra i usługi importowane – wskazuje.
Dzięki temu pieniądze zainwestowane w Polsce wracają do krajów, które złożyły się do wspólnej kasy. Niemcy – najważniejszy partner handlowy Polski – w formie dodatkowego eksportu do nas otrzymają w okresie 2004 – 2015 aż 85 centów z każdego 1 euro wrzuconego do budżetu UE i wydanego w Polsce w ramach polityki spójności. – Struktura dodatkowego eksportu generowanego z UE-15 przez politykę spójności realizowaną w Polsce pokazuje, że jest to w większości eksport towarów wysokiej lub wyższej średniej technologii – komentuje Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości, ekspert BCC.