Przedsiębiorcy mogą pozyskać te dotacje (w puli jest ponad 1 mld zł) na inwestycje polegające na wdrożeniu własnej lub nabytej nowej technologii i rozpoczęciu sprzedaży produktów bądź usług w wyniku jej zastosowania. Jest to jednak na tyle skomplikowany instrument, że dotychczasowe zainteresowanie firm jest bliskie zera. Ma się to zmienić dzięki ułatwieniom. Dotacje obejmą technologie nieopatentowane, a tzw. premia technologiczna nie będzie już uzależniona od sprzedaży towarów i usług wyprodukowanych z udziałem nowej technologii. Co więcej, ma być wyliczana od całości wydatków, a nie tylko od sfinansowanych kredytem i wypłacana jednorazowo, a nie jak dotąd w transzach.

– To krok w dobrym kierunku. Zmiany powinny zwiększyć zainteresowanie przedsiębiorców kredytem na inwestycje w nowoczesne technologie – komentuje Danuta Jabłońska, prezes grupy doradczej BDKM. – To ułatwienia wyczekiwane zarówno przez przedsiębiorców, jak i środowisko bankowe – wtóruje Magdalena Typa, dyrektor Biura Funduszy UE w banku BPH. – Zakładam, że budżet zostanie wyczerpany w krótkim czasie po wejściu w życie nowelizacji (ma to nastąpić w I kw. 2011 r. – przyp. red.), zwłaszcza że środki z innych programów się wyczerpują – dodaje.

– Cieszę się, że rząd zaakceptował ułatwienia zaproponowane przez resort rozwoju. Co istotne, zgodnie z zasadą równego dostępu do funduszy obejmą one też firmy, które wnioski o dotacje złożyły przed wejściem zmian w życie – mówi „Rz” Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego.