Olejniczak – Polska dostała za mało euro z Wspólnej Polityki Rolnej UE

Polska powinna dostać więcej pieniędzy z Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej, a poziom dopłat bezpośrednich w całej Unii powinien być wyrównany - uważa europoseł Wojciech Olejniczak.

Publikacja: 09.01.2014 01:00

Dlaczego pańskim zdaniem nowy budżet Unii Europejskiej na lata 2014-2020 jest zły?

Wystarczającym argumentem na niekorzyść budżetu na lata 2014-2020 jest jego wielkość. 960 mld euro na kolejne 7 lat, to aż o 3,5 proc. mniej niż w poprzedniej perspektywie finansowej. Stanowi to moim zdaniem wyraz swego rodzaju spadku zaufania wobec procesu integracji europejskiej. Płatnicy netto zdają się nie dostrzegać długoterminowych korzyści gospodarczych, jakie daje inwestowanie we wspólny europejski projekt. Zamiast tego zdecydowali się szukać oszczędności budżetowych kosztem swego wkładu w unijne programy. W skali całej Europy niepokoją również cięcia w poszczególnych obszarach, zwłaszcza w obrębie polityki spójności, która straci aż 8,4 proc. w stosunku do obecnych funduszy. Między innymi dzięki staraniom Parlamentu Europejskiego udało się jednak poprawić ten "kryzysowy budżet". Chociażby poprzez przeznaczenie aż 34,1 mld euro na wsparcie konkurencyjności, na rzecz wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy (czyli m.in. na badania naukowe, sieci transeuropejskie, politykę społeczną). Dużym sukcesem PE jest utworzenie specjalnych programów pomocy osobom najuboższym czy szukającej pracy młodzieży.

Jest szansa, że wspólny budżet UE wzrośnie. Koniec końców jest to przecież ledwie 1 proc. unijnego PKB?

W negocjacjach budżetowych walka toczyła się o każdy 0,1 proc. unijnego PKB. Stawką były inwestycje lub oszczędności rzędu miliardów euro. W czasach kryzysu rządy wielu państw zachodnich szukały oszczędności wszędzie. Koniec końców budżet unijny skurczył się i przez następne 7 lat nie ma możliwości zmiany tego stanu rzeczy. Nasze szanse na wydanie większej ilości pieniędzy leżą teraz po stronie nowych mechanizmów elastyczności oraz zasady N+3, które pozwolą wydawać raz przyznane pieniądze przez dłuższy czas.

Na lata 2014-2020 Polska otrzyma 32 mld euro z Wspólnej Polityki Rolnej, w tym 21 mld euro na dopłaty bezpośrednie z I filara i 11 mld euro z II filara na Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. To dużo czy mało?

Polska zasługuje na zdecydowanie więcej. Czy mówimy o WPR, czy o polityce spójności, często zapominamy, że nawet pomimo nominalnego wzrostu przyznanych nam środków na spójność, to w przeliczeniu na mieszkańca wciąż znajdujemy się na szarym końcu. Nie inaczej jest w odniesieniu do wydatków na WPR. Jedynym rozwiązaniem budżetowym, jakie powinno satysfakcjonować polski rząd, jest osiągnięcie pełnego wyrównania poziomu dopłat bezpośrednich w skali UE. Tymczasem udało się doprowadzić jedynie do ograniczonego zwiększenia środków na dopłaty. Natomiast utratę aż 18 proc. środków na rozwój obszarów wiejskich uważam za porażkę. Szczególnie w obliczu specjalnych alokacji (tzw. prezentów), jakie przyznały sobie w tym obszarze bogatsze państwa członkowskie.

Przy ogólnym zmniejszeniu puli na WPR o 48 mld euro w stosunku do lat 2007-2013 Polska otrzyma jednak więcej?

Tak, gdyż jest to wyrazem postępującego efektu konwergencji, a więc wyrównywania płatności bezpośrednich w nowych państwach członkowskich, kosztem państw UE-12. Polska otrzymuje po prostu to, co należy się jej zgodnie z traktatem akcesyjnym. Ani euro więcej.

Wskazywał pan ostatnio w Warszawie, że z polityki rolnej kwotowo otrzymamy więcej, ale per saldo pieniędzy dla rolników będzie mniej?

Wynika to z faktu, że otwarcie każdej kolejnej perspektywy finansowej przynosi roczne pule płatności na poziomie niższym, niż pod koniec poprzedniej perspektywy. Poziom płatności rośnie z czasem i w sumie może przekroczyć średni poziom wartości z poprzedniego okresu finansowania. I tak w przypadku Polski, w 2013 r. na płatności bezpośrednie otrzymaliśmy 3,045 mld euro. Tymczasem w 2014 r. będzie to jedynie 2,97 mld euro, a poziom z 2013 r. osiągniemy z powrotem dopiero w latach 2018-2019 r. Oznacza to mniej pieniędzy na dopłaty bezpośrednie, niż spodziewało się tego Ministerstwo Rolnictwa. Dla porównania: w 2007 r. poziom wsparcia bezpośredniego na hektar użytków rolnych w Polsce wynosił ok. 125 euro. W 2013 r. wzrósł on do ok. 217 euro na hektar. Można się spodziewać, że w 2014 r. poziom dopłat wyniesie zaledwie 212 euro na hektar, znacznie poniżej celu 240 euro, założonego przez ministra Kalembę.

Dopłaty będą niższe o 7 euro do hektara niż obecnie?

Tak wynikało z moich pierwotnych obliczeń, polegających na podzieleniu wielkości koperty krajowej przez liczbę uprawnionych hektarów. Przewidywana przez Ministerstwo Rolnictwa kwota 240 euro na hektar jest nieosiągalna przy poziomie koperty krajowej wynegocjowanym przez ekipę ministra Kalemby. Aby chociażby utrzymać obecny poziom dopłat, Ministerstwo musi przesunąć środki z II filara. 240 euro dopłat na hektar oznacza potrzebę przesunięcia nawet 25% środków z programów rozwoju obszarów wiejskich każdego roku. Utrzymanie lub niewielkie w istocie podniesienie poziomu dopłat będzie nas kosztowało proporcjonalnie więcej w sferze rozwoju wsi, podnoszenia konkurencyjności rolnictwa i przetwórstwa czy ochrony środowiska. Ministerstwo Rolnictwa doprowadziło do gry o sumie zerowej, w której jedne zyski trzeba okupić stratami gdzie indziej.

Resort rolnictwa chce przesunięcia 25 proc. pieniędzy z II do I filara tak aby płatności bezpośrednie dla rolników wyniosły 240 euro na hektar? Ten zamiar bardzo pan krytykuje...

Przesunięcie środków z II do I filara jest niezgodne z wizją rozwoju Polski zaprezentowaną przez Donalda Tuska na konwencji Platformy Obywatelskiej. Premier tłumaczył, że chce przeznaczyć pieniądze z Unii na innowację, poprawę jakości życia, tworzenie nowych miejsc pracy. Tymczasem w WPR idzie w zupełnie innym kierunku. Dopłaty bezpośrednie to proste rozdawnictwo. II filar stanowi największą szansę na poprawę dobrobytu ludności wiejskiej w Polsce. Szansa ta polega na wsparciu dla wielowymiarowego i zrównoważonego rozwoju wsi, począwszy od zwiększania konkurencyjności produkcji rolnej i przetwórstwa, poprzez usprawnianie rynków rolnych, aż po rozwój działalności pozarolniczej i zwiększanie całościowych perspektyw gospodarczych na wsi. Tymczasem polski budżet na II filar został okrojony aż o 18 proc. w stosunku do obecnej perspektywy finansowej, czyli o ponad 2,43 mld euro. Jednocześnie ministerstwo rolnictwa zamierza zabrać 25 proc.. z II filaru i przesunąć je na wypłatę dopłat bezpośrednich. O dziwo Donald Tusk aprobuje te plany!

Przy inwestycjach w PROW wymagane było 25 proc. wkładu krajowego, a teraz może to być tylko 15 proc. To dobra zmiana?

Zmiany poziomu współfinansowania wydatków z funduszy unijnych zaszły we wszystkich politykach. Są one sposobem ograniczania krajowych wydatków: tak jak do tej pory Ministerstwo Finansów dopłacało 25 centów do każdego euro wydanego w ramach PROW, tak teraz będzie mogło zredukować swój wkład do zaledwie 15 centów. Oznacza to oczywiście mniej środków na i tak okrojony już PROW. Minister Finansów wcale nie musi jednak tego robić. 15 proc. to bowiem wkład minimalny. Pytanie tylko, czy minister rolnictwa będzie chciał (lub mógł) przekonać go do większego zaangażowania polskich środków budżetowych.

Postuluje pan połączenie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa z Agencją Rynku Rolnego?

Istnienie dwóch agencji od początku pozwalało przypuszczać, że służą one również tworzeniu etatów dla działaczy politycznych. ARiMR zatrudnia ponad 11 tys. pracowników. ARR ponad tysiąc. Teraz sytuacja jest jeszcze bardziej jednoznaczna. Po wejściu w życie reformy WPR Agencja Rynku Rolnego nie będzie realizować praktycznie żadnych zadań związanych z WPR. Przede wszystkim skończy się kwotowanie mleka, a to było główne zadanie ARR związane z WPR. Tym samym ARR stanie się zbędna. Ponadto pamiętajmy, że Unia rekomenduje istnienie jednej agencji płatniczej w danym państwie. To system tani i przejrzysty.

A co przyniosła reforma WPR na poziomie całej UE?

W całej WPR tak naprawdę zmieni się niewiele. Istotną nowością jest powiązanie 30 proc. kwot dopłat bezpośrednich u każdego rolnika (z wyjątkiem małych gospodarstw rolnych) ze spełnianiem określonych praktyk ekologicznych. Dzięki temu europejskie rolnictwo będzie mogło stać się bardziej zrównoważone i zielone. Specjalne wsparcie trafi do młodych rolników, a małe gospodarstwa trafią do uproszczonego systemu. Wygasną kwoty mleczne i cukrowe, a w praktyce nie będziemy też uciekać się już do subsydiów eksportowych, umożliwiając tym samym większy udział rynku w europejskim rolnictwie i przetwórstwie. To rozwiązanie przysłuży się krajom o silnym potencjale rolnym, jakim niewątpliwie dysponuje Polska. Wreszcie, pojawi się szereg nowych instrumentów wspierających grupy i organizacje producenckie czy umożliwiających efektywne zarządzanie ryzkiem i stabilizację dochodu rolników: te nowe działania będą jednak wymagały dostosowania i reform, szczególnie u nas. Rolnicy i przetwórcy muszą nauczyć się konkurować na światowych rynkach i otrzymają do tego odpowiednie wsparcie.

Unia nie chce już płacić dopłat nikomu poza aktywnymi rolnikami i powstanie czarna lista, na którą trafią m.in. kluby sportowe i lotniska. Nie dostaną one dopłat jeśli nie udowodnią, że rolnictwo przynosi im znaczący dochód...

Jest to rozwiązanie, które w pełni popieram. Dzięki tzw. liście negatywnej beneficjentów mamy szanse zlikwidować wsparcie, jakie niesłusznie otrzymywały podmioty posiadające grunty rolne, ale nie zajmujące się rolnictwem. To będzie ważny instrument sprawiedliwości społecznej na obszarach wiejskich, pozwalający przeznaczyć więcej środków dla tych, którzy ich najbardziej potrzebują.

Unia nie chce też już płacić rolnikom dwa razy za te same proekologiczne działania. Problem podwójnego finansowania zostanie rozwiązany?

30 proc. dopłat bezpośrednich będzie uzależnionych od spełniania przez rolników określonych praktyk ekologicznych: dywersyfikacji upraw (powyżej 10 ha), utrzymywania obszarów o wykorzystaniu ekologicznym (powyżej 15 ha) oraz utrzymywaniu trwałych użytków zielonych (dla wszystkich rolników). Jednocześnie rolnicy nie będą mogli otrzymywać dopłat w II filarze za spełnianie tych samych praktyk np. w ramach programów rolno środowiskowych. Działania finansowane w II filarze muszą bowiem iść dalej niż obowiązkowe zazielenianie i realizować dzięki temu ambitna politykę rolną. Nie będzie zatem podwójnego finansowania. Takie rozwiązanie uważam za sprawiedliwe. Sam zaś obstawałem przy tym, by system obliczania dopłat za praktyki ekologiczne był jak najprostszy i przejrzysty, aby jak najbardziej motywować rolników do ich spełniania.

CV

Wojciech Olejniczak – od 2009 r. poseł do Parlamentu Europejskiego. Od 2001 r. do 2009 r. poseł na Sejm RP. W latach 2005-2007 wicemarszałek Sejmu RP. W okresie 2003-2005 minister rolnictwa i rozwoju wsi. W 2003 r. był wiceministrem rolnictwa i pełnomocnikiem rządu ds. dostosowania rolnictwa do wymogów UE.

Dlaczego pańskim zdaniem nowy budżet Unii Europejskiej na lata 2014-2020 jest zły?

Wystarczającym argumentem na niekorzyść budżetu na lata 2014-2020 jest jego wielkość. 960 mld euro na kolejne 7 lat, to aż o 3,5 proc. mniej niż w poprzedniej perspektywie finansowej. Stanowi to moim zdaniem wyraz swego rodzaju spadku zaufania wobec procesu integracji europejskiej. Płatnicy netto zdają się nie dostrzegać długoterminowych korzyści gospodarczych, jakie daje inwestowanie we wspólny europejski projekt. Zamiast tego zdecydowali się szukać oszczędności budżetowych kosztem swego wkładu w unijne programy. W skali całej Europy niepokoją również cięcia w poszczególnych obszarach, zwłaszcza w obrębie polityki spójności, która straci aż 8,4 proc. w stosunku do obecnych funduszy. Między innymi dzięki staraniom Parlamentu Europejskiego udało się jednak poprawić ten "kryzysowy budżet". Chociażby poprzez przeznaczenie aż 34,1 mld euro na wsparcie konkurencyjności, na rzecz wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy (czyli m.in. na badania naukowe, sieci transeuropejskie, politykę społeczną). Dużym sukcesem PE jest utworzenie specjalnych programów pomocy osobom najuboższym czy szukającej pracy młodzieży.

Pozostało 90% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży