Artur osiecki
Pierwsza runda rozmów trwa od wtorku do piątku w Warszawie. Na pierwszy ogień poszedł największy z nowych programów operacyjnych „Infrastruktura i środowisko 2014–2020". Unia Europejska ma nań wyłożyć 27,4 mld euro, ale jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz", nawet i kwoty dotyczące całych programów mogą się jeszcze nieco zmienić. Jak wskazuje wiceminister infrastruktury i rozwoju Adam Zdziebło, w nowym programie pieniądze mają być przeznaczone m.in. na transport, gospodarkę niskoemisyjną, ochronę środowiska i bezpieczeństwo energetyczne.
– Najwięcej środków zasili przedsięwzięcia transportowe, w tym drogi, koleje i transport miejski. Następny w kolejności będzie sektor ochrony środowiska – mówi „Rz" Zdziebło.
Negocjacje nie są łatwe. Komisja Europejska chce zmienić część zapisów programu. Nikt nie chce jednak mówić o szczegółach. Shirin Wheeler, rzeczniczka KE ds. polityki regionalnej, nie odpowiedziała na pytania „Rz" dotyczące punktów spornych negocjacji. – Podczas pierwszej tury rozmów omawiany jest zakres programu, proponowane kwoty przeznaczone na wsparcie poszczególnych obszarów, a także uwagi Komisji do programu. Po ich zakończeniu będziemy wiedzieć, które zagadnienia są bliskie kompromisu, a w jakich sprawach konieczne będą dalsze uzgodnienia – mówi z kolei Zdziebło.
Na drogi czy na kolej
Jednak z ostatniej rozmowy „Rz" z wicepremier Elżbietą Bieńkowską wynika, że problemem może być ustalenie kwot, które trafią na transport, w szczególności na drogi i koleje. – Nasza argumentacja co do zachowania balansu pomiędzy drogami i kolejami była taka, że jeśli mamy otrzymać zdecydowanie więcej unijnych pieniędzy na kolej, to trudno będzie je w pełni spożytkować. A i tak, uwzględniając instrument „Łącząc Europę", będziemy ich mieli prawie dwa razy więcej niż teraz. Może to być nawet 40 mld zł – mówiła Bieńkowska.