Szacunek do środowiska naturalnego i społeczeństwa oraz troska o ład korporacyjny już na stałe wpisały się w strategie biznesowe przedsiębiorstw. Przynajmniej w teorii, bo z praktyką bywa różnie. Weryfikacją podejścia do kwestii ESG (od ang. environment, social, governance) jest trwająca już od ponad dwóch lat pandemia oraz tocząca się od 24 lutego 2022 r. wojna w Ukrainie.
Covid zmienił świat
Z pandemicznymi wyzwaniami biznes radzi sobie całkiem dobrze. W najgorętszym okresie, kiedy liczba zachorowań rosła, firmy zezwalały pracownikom na pracę hybrydową i zdalną, angażowały się w pomoc dla szpitali i zmieniały modele biznesowe, aby móc wypracowywać jak najlepsze wyniki operacyjne bez narażania pracowników, kontrahentów i klientów na ryzyko zakażenia. Mocno rozwinął się kanał online. Wprawdzie po wcześniejszym gwałtownym przyspieszeniu tempo tego rozwoju jest już mniejsze, ale nadal ma pozostać dodatnie.
Pandemia spowodowała mocne ograniczenie podróży – prywatnych i służbowych. Okazało się, że bez problemu gros spotkań i rozmów biznesowych można odbyć w formie online, co ma szereg plusów, m.in. oszczędność czasu, pieniędzy i niższą emisję CO2. W ujęciu globalnym to duże oszczędności mające wymierny, pozytywny wpływ na środowisko.
Przed wybuchem pandemii ambicją Unii Europejskiej było uczynienie z Europy kontynentu neutralnego pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r. Zdaniem ekspertów nie należy z tego celu rezygnować – choć jeszcze rok temu nikt nie przypuszczał, że na drodze do realizacji celów ESG staną zawirowania geopolityczne. Kiedy biznes zaczął wychodzić z pandemicznych zawirowań, wybuchła wojna. Jej pokłosiem jest wzrost kosztów surowców i energii, potęgujący problemy makroekonomiczne i uderzający w kieszenie obywateli, wyniki przedsiębiorstw i w całe gospodarki.
Wojenne zawirowania
Po ataku Rosji na Ukrainę zdecydowana większość polskich firm zdała egzamin z ESG, odcinając się od biznesu z Rosji i organizując zbiórki dla uchodźców. Tego oczekują też konsumenci i twierdzą, że są skłonni płacić wyższe ceny związane m.in. z wyższymi kosztami spowodowanymi wojną. Jednak w obliczu bardzo wysokiej inflacji i postępującego spowolnienia gospodarczego nie zawsze deklaracje konsumentów przekładają się na ich rzeczywiste wybory.