– Musimy zwiększyć konkurencyjność naszych przedsiębiorstw. Aby to zrobić, konieczne jest zmniejszanie obciążeń biurokratycznych i obniżanie kosztów pracy – wyjaśnia Adam Szejnfeld, poseł PO. – Koszty pracy spadną, jeśli obniżymy podatki i składki ubezpieczeniowe. Jego zdaniem, aby ten cel osiągnąć, trzeba podejmować daleko idące kroki, bo tylko wtedy będziemy w stanie konkurować z Łotwą, Litwą, Słowacją, Czechami i Rumunią.

Wczoraj „Gazeta Wyborcza“ napisała, że PO zamierza blokować dalszą obniżkę składki rentowej o kolejne 4 punkty procentowe od stycznia 2008 roku. Szejnfeld zapewnia jednak, że przedstawiany w trakcie kampanii wyborczej program obowiązuje. – Są sprawy tak ważne jak przyszłoroczny budżet, który musimy szybko przejrzeć i zmienić to, co spowoduje ograniczenie wydatków. Ważne są też kwestie podatkowe, które siłą rzeczy trzeba będzie odłożyć na przyszły rok – mówi poseł. – Aby cokolwiek zmieniać, trzeba bowiem dokonać gruntownych analiz na podstawie materiałów, którymi dysponuje Ministerstwo Finansów.

W przyszłorocznym budżecie jest miejsce na ograniczenie wydatków tak, aby zejść z kotwicą budżetową do około 20 mld zł. To przyczyni się do zmniejszenia presji pożyczkowej i zwiększenia aktywności Polski i naszych banków na rynku finansowym – przekonuje Szejnfeld.Jest jeszcze jeden powód, dla którego PO chce zrealizować te zapowiedzi – jak najszybsze wejście Polski do unii walutowej. – Dotychczasowa władza nie chciała euro w kieszeniach Polaków i traktowała te zagadnienia po macoszemu – mówi Szejnfeld. Uważa, że gdyby nie zaniedbano tej sprawy, w 2010 roku moglibyśmy już mieć w Polsce wspólną walutę.

Adam Szejnfeld zwraca jednak uwagę, że nowy rząd będzie najprawdopodobniej rządem koalicyjnym i tak naprawdę od wyników porozumienia z PSL będzie zależeć, jaki program będzie realizował. Jarosław Kalinowski z PSL dodaje, że najważniejsza jest wola porozumienia, tak więc kompromis na pewno zostanie wypracowany. – My także uważamy, że wszystko trzeba przeanalizować i rozstrzygnąć, co jest dla gospodarki najważniejsze – mówi poseł. – Zgadzamy się, że euro powinno się znaleźć w naszych kieszeniach jak najszybciej, ale musimy się liczyć z tym, że jego wprowadzenie niesie za sobą ryzyko podwyżek. Trzeba więc będzie zdecydować, co jest ważniejsze.

Obaj politycy są zgodni, że ze znalezieniem osoby, która zechce ten program w sferze finansów realizować, nie ma żadnego problemu. – Mamy ludzi świetnie przygotowanych merytorycznie i technicznie do pełnienia funkcji ministra finansów – stwierdził Szejnfeld. – Jednak to koalicja rozstrzygnie, kto pokieruje tym resortem. Zapewnił, że dotąd nie było z żadnym z kandydatów żadnych poważnych rozmów na ten temat, nikt nie otrzymał propozycji objęcia teki.