Sejmowa Komisja Finansów odrzuciła wczoraj prawie wszystkie poprawki wniesione przez posłów w trakcie drugiego czytania ustawy budżetowej na przyszły rok. Przeszły tylko zmiany zgłoszone przez PO i PSL.
W drugim podejściu do modyfikowania budżetu na 2008 rok koalicja i opozycja zgłosiły połowę mniej poprawek niż w trakcie pierwszego czytania. 112 dotyczyło zmian w planowanych wydatkach, zaś 45 zmieniało prognozy dotyczące dochodów. Najważniejsza z nich przewidywała dodatkowe 250 mln zł z VAT na szkolnictwo wyższe. Już po raz drugi próbowało przepchnąć ją PiS. Bez rezultatu.
– Nie rozumiem, dlaczego PO tak bardzo oponuje, w końcu ta zmiana nie burzy budżetu, a środki byłyby uruchomione wyłącznie w wypadku, gdyby wpływy z podatku od towarów i usług przekroczyły zakładany pułap – dziwiła się Aleksandra Natalli-Świat z PiS.
Posłowie z komisji nie zgodzili się też na zwiększenie planowanych podwyżek dla nauczycieli do 15 proc. Premier Donald Tusk obiecał, że będzie to 10 proc. i na tyle znalazł pieniądze w przyszłorocznym budżecie. Podobny los spotkał też całą masę lokalnych postulatów, z których większość dotyczyła przekazania od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych na inwestycje infrastrukturalne w regionach – budowę obwodnic czy remonty dróg. Koalicja PO i PSL była zgodna, że przyszłoroczny plan wydatków jest na tyle napięty, że nie ma już miejsca na żadne dodatkowe przesunięcia.
– To, co można było uzyskać, przeznaczyliśmy na redukcję deficytu z 28,6 mld zł do 27,1 mld zł i wyższe płace w szkolnictwie – zapewnił Chlebowski. – Reszta musi poczekać.