Pytanie Komisji Nadzoru Finansowego skierowane do zarządu GPW, czy zamierza podjąć kroki, które ograniczałyby niekorzystne skutki splitów obniżających wartość nominalną akcji do 1 grosza, spotkało się z szybką reakcją GPW. W piśmie wystosowanym w poniedziałek do spółek zarząd giełdy ostrzega, że w przypadku obniżenia rynkowej wartości akcji do niewielkiej wartości emitent, który dopuścił się takich działań, musi się liczyć z możliwością zawieszenia obrotu.
Giełda już pracuje nad projektem nowego segmentu, działającego w ramach rynku regulowanego, do którego trafiałyby groszowe akcje. Obecnie na giełdzie takich spółek jest 15. Do tego segmentu trafiłyby też spółki o niskiej kapitalizacji, niewielkiej płynności czy też takie, wobec których ogłoszono postępowanie upadłościowe. Również niski poziom przestrzegania zasad dobrych praktyk klasyfikowałby spółkę do tego segmentu. Jednym słowem – powstałby swego rodzaju giełdowy ranking firm niepożądanych z punktu widzenia inwestorów.
Emitenci, zarówno ci już notowani, jak i dopiero szykujący się na giełdę, muszą się liczyć z tym, że GPW może odmówić dopuszczenia lub wprowadzenia akcji do obrotu na rynku regulowanym.
Problem groszowych akcji polega na tym, że zmiana kursu o jeden grosz (najmniejszy możliwy krok notowań) doprowadza do nienaturalnych procentowo skoków notowań, które nie mają nic wspólnego z fundamentalną sytuacją emitenta. W ostatnim czasie takie operacje przeprowadziły Orzeł, Mewa, Fon i Elkop.
W przeszłości spółki przeprowadzały split akcji, by zwiększyć płynność obrotu. Niższy nominał akcji zachęcał mniejszych inwestorów do zakupu akcji. Ostatnio taką operację przeprowadziła np. Hydrobudowa Polska. W wyniku podziału akcji nominalna wartość spadła z 400 do ok. 8 zł. Jaki jednak jest sens splitu akcji, która – jak w przypadku Fon – kosztowała 50 gr, a teraz płaci się za nią 5 gr?