Zasługa w tym spora pieniędzy, które płyną do Polski z Unii Europejskiej. Ale nie tylko. Kolosalne znaczenie ma wzrost gospodarczy, bo dzięki niemu do lokalnych kas wpływa coraz więcej pieniędzy. Ubiegły rok wyraźnie to pokazał. Dochody okazały się wyższe niż wcześniej planowane i przekroczyły wydatki.
Samorządy były zatem na plusie. A ich nadwyżka, zwłaszcza na poziomie operacyjnym, poprawia ich elastyczność finansową i pozwala na większe zadłużenia. I ważne, by ją generowały.
Władze lokalne, a przynajmniej duża ich część, pokazują, że są w stanie efektywnie zarządzać budżetami i trzymać dyscyplinę finansową. Spora zatem rola rządzących, by im w tym nie przeszkadzali. Do nadgonienia wobec innych państw mamy bowiem jeszcze sporo. Każdy nowy pomysł na obcięcie jednych dochodów samorządów bez zrekompensowania ich innymi powinien być mocno przeanalizowany.
Pokazuje to kazus wprowadzenia ulgi na wychowanie dzieci, która w tym roku uszczupli o kilka miliardów wpływy z PIT, luki tej zaś sam wzrost płac i zatrudnienie w pełni nie zrekompensuje miastom czy gminom. A w związku z tym być może opóźni się remont kolejnego odcinka drogi.