W poniedziałek rosyjskie giełdy znów traciły, a federalna służba ds. rynków finansowych dwa razy wstrzymywała notowania. Więcej optymizmu było wśród rosyjskich graczy i dzięki temu indeks MICEX (handel w rublach) tracił w ciągu dnia 3,4 proc., ale na zamknięciu dogonił prawie indeks giełdy RTS, gdzie handlują w dolarach gracze zagraniczni. Oba indeksy straciły ponad 6 proc.
– Kapitał zachodni wciąż wychodzi z Rosji. Natomiast rosyjscy akcjonariusze nie mają już nic do stracenia, więc powoli zaczęli kupować akcje – ocenia Aleksandr Potawin, wicedyrektor oddziału analityków kompanii inwestycyjnej Antanta-Kapitał w Moskwie.
Najwięcej straciły spółki branży energetycznej (8 proc.) i metalurgiczno-wydobywczej (12,3 proc.), w tym te należące do rosyjskich oligarchów – Olega Deripaski (9. na liście bogaczy „Forbesa„ z majątkiem 28 mld dol.), Aleksandra Mordaszowa (18. – 21,2 mld dol.), Władimira Lisina (21. – 20,3 mld dol.) i Władimira Potanina (25. – 19,3 mld dol.).
– Fortuny naszych oligarchów w większości zbudowane zostały na długoterminowych, nisko oprocentowanych i łatwo dostępnych kredytach. Teraz wartość ich firm spada, kredytodawcy zaczynają naciskać na spłatę. W trudnej sytuacji jest Nornikiel Potanina i Deripaski, Sewierstal Aleksieja Mordaszowa, Nowolipieckij Metalurgiczny Kombinat Lisina. Deripaska ma też duże udziały wielkim koncernie aluminiowym UC Rusal i w największej rosyjskiej fabryce samochodów Gaz, która już ograniczyła produkcję – wylicza Potawin.
Nornikiel to największy na świecie producent niklu, palladu i platyny. Deripaska ma w nim 25 proc. akcji plus jedna, Potanin ok. 30 proc. a Michaił Prochorow (42. na liście miliarderów, 19,5 mld dol.) – 14 proc. W ciągu dwóch miesięcy akcje koncernu straciły ok. 45 proc.