– To jeszcze nie jest sytuacja krytyczna, jeżeli wziąć pod uwagę, że rzeczywiste aktywa sektora państwowego i prywatnego wynoszą ponad 600 mld dol. - oceniał w środę w Radzie Federacji Siergiej Stiepaszyn szef Rosyjskiej Izby Obrachunkowej.
Stiepaszyn nie ma jednak złudzeń, że zadłużenie zbliża się już do punktu krytycznego, a przyczyny leżą nie tylko po stronie obiektywów jak globalne załamanie gospodarki, ale także są subiektywną winą rosyjskich władz. Chodzi o brak działających mechanizmów regulowania zadłużenia.
- W ostatnim czasie praktycznie nie ma kontroli zewnętrznego zadłużania się rosyjskich przedsiębiorstw państwowych oraz banków. A na nie właśnie przypada jedna czwarta całego zagranicznego długu naszego kraju. Dług samych państwowych instytucji sięga 40 mld dol. - wyjaśnił Stiepaszyn.
W styczniu prawdziwym zaskoczeniem dla specjalistów okazała się informacja, że drugi co do wielkości państwowy bank Rosji - VTB jest zadłużony w zagranicznych bankach na 6 mld dol. Prezes banku Nikołaj Ciechomski ogłosił, że bank w tym roku spłaci wszystkie zagraniczne długi. Nie jest to jednak takie pewne, chyba, że rząd zgodzi się na rezygnację, w tym roku, z wypłaty dywidendy dla skarbu państwa. Jest ono właścicielem 77,5 proc. akcji VTB.
W środę największy rosyjski bank - państwowy Sbierbank ogłosił, że w tym roku raczej nie będzie miał zysku, bo musi zwiększyć rezerwy na możliwe straty z tytułu niespłaconych pożyczek i wzrostu przeterminowanych długów. Bank zmniejszy także o jedną trzecią liczbę członków zarządu (teraz 23 osoby). „Wiedomosti” podały, że ich płace i bonusy kosztowały w minionym roku 934 mln rubli (30 mln dol.). Siergiej Stiepaszyn nie pierwszy raz alarmuje, że Rosja zadłuża się za szybko i poza kontrolą.