W nocy z niedzieli na poniedziałek prezydent Hugo Chavez nakazał przejęcie Almacenes Exito SA. To kara za nieuzasadnione, zdaniem prezydenta, podwyższenie cen po dewaluacji boliwara 10 dni temu. Przejmując kolejne branże gospodarki Chavez chce doprowadzić do ożywienia gospodarczego.
Wcześniej pozbył się cudzoziemców z przemysłu wydobywczego, hutnictwa i sektora finansowego. Groził już właścicielom fabryk samochodów — Toyocie, General Motors, Fiatowi i Fordowi, które składają auta w tym kraju. Zdaniem Chaveza z ich fabryk jednak wyjeżdżają nie takie modele, które chcieliby kupować Wenezuelczycy i zapowiedział, że „wygoni” ich z Wenezueli, zapraszając na ich miejsce Białorusinów i Chińczyków.
Teraz wyraźnie przyszła kolej na handel. W ciągu minionego tygodnia Chavez, który często patrolował centra handlowe razem z wojskiem, nakazał zamknięcie 1000 sklepów w tym 6 hipermarketów i 32 supermarketów należących do Casino. Wczoraj powiedział, że praktycznie gotowe są nowe ustawy pozwalające na przejęcie placówek handlowych. Zdaniem prawnika Mario Isea nowa ustawa będzie gotowa najpóźniej na początku lutego. Do tego czasu markety Exito pozostaną zamknięte. państwo przejęło również należące do Casino hurtownie.
Exito ma być pierwszą zagraniczną siecią, która zostanie ukarana w ten sposób. — Chcę, żeby zostały udostępnione wszystkie dokumenty i oczekuję wywłaszczenia sieci Exito, bo na coś takiego nie można pozwolić. Exito musi należeć do naszej republiki. Od tego nie ma odwrotu — mówił wczoraj Chavez podczas swojego programu w radio i telewizji „Alo Presidente”. — Jak długo możemy pozwolić, żeby międzynarodowe firmy pojawiały się w Wenezueli i zachowywały w ten sposób — oburzał się prezydent.
Zdaniem Victora Maldonado, prezesa Izby Handlu, Przemysłu i Usług Caracas takie postępowanie prezydenta tylko pogłębi kłopoty finansowe Wenezueli. — Prezydent musi skorygować swoją politykę gospodarczą.