Reklama

Polski eksport zagrożony

Programy oszczędnościowe w strefie euro mogą zachwiać eksportem polskich firm. O ok. 2 pkt proc. skurczył się udział strefy euro w naszym handlu zagranicznym w I kw. 2010 r. Osłabienie wspólnej waluty wobec dolara sprzyja z kolei producentom z eurostrefy

Publikacja: 29.05.2010 02:34

PKB w drugim kwartale wzrósł o 3,5 proc

PKB w drugim kwartale wzrósł o 3,5 proc

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

– Jesteśmy gospodarką coraz bardziej otwartą, więc zawirowania w innych krajach, szczególnie europejskich, będą miały znaczenie dla naszych firm – mówi prof. Leszek Pawłowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

W 2009 r. w utrzymaniu polskiego PKB na plusie pomógł eksport, głównie do strefy euro. Firmom pomagał słaby złoty. W tym roku Europa zaczęła wychodzić z kryzysu, co było dobrym sygnałem dla naszych firm. PKB strefy euro w I kwartale był o 0,5 proc. wyższy niż przed rokiem. Jednak załamanie greckich finansów i ryzyko bankructwa takich krajów, jak Hiszpania czy Portugalia, wymusiły na rządach państw strefy euro gwałtowne cięcie wydatków publicznych. Niektórzy ekonomiści przewidują, że do powrotu równowagi w ich finansach mogą nie wystarczyć dokonane już korekty i stanie się konieczne podnoszenie podatków. A to oznaczałoby ograniczenie popytu i tym samym spadek zamówień dla naszych eksporterów.

Część firm, choć nie obawia się ograniczenia kontraktów w ciągu kilku miesięcy, bo ma umowy długoterminowe, nie lekceważy tego, co się dzieje w strefie euro. – Zapowiadane oszczędności mogą mieć wpływ na zmniejszenie popytu na nasze wyroby. Konsumenci będą zapewne szukać tańszych produktów lub nawet czasowo znacznie ograniczać wydatki – uważa Magdalena Karbowska, specjalista ds. eksportu w dolnośląskiej firmie Doti Manufaktura Draży Czekoladowych.

Według danych GUS w I kwartale polski eksport w cenach bieżących wyniósł 106,3 mld zł, z czego 59,5 mld zł były warte towary, które trafiły do strefy euro. To o 0,6 proc. mniej niż w 2009 r., ale gdyby policzyć w euro, byłoby to o 9,1 proc. więcej. Jednocześnie udział eurolandu w naszym eksporcie spadł w I kw. w ujęciu rocznym z 58,3 do 56 proc. O 1,8 pkt proc. – do 79,2 proc. – zmniejszył się też udział całej Unii jako odbiorcy naszych towarów.

Także Andrzej Kowalski, współwłaściciel firmy spożywczej Sante, przyznaje, że na rynkach unijnych czuć już zmiany. – Ale na razie jest to raczej stabilizacja zamówień, a nie gwałtowne ich obniżanie – przyznaje. Sytuacją nie martwi się Konrad Pazgan, wiceprezes Konspolu, dużej firmy drobiarskiej. – Zawsze, gdy ludzie mają w kieszeniach mniej pieniędzy, sięgają po tańsze produkty – przekonuje. – Cena staje się coraz bardziej znacząca dla klientów choćby w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii.

Reklama
Reklama

Ale to, co pomagało naszym firmom w 2009 r., teraz działa na korzyść tych ze strefy euro. Korzystają one z osłabienia euro w stosunku do dolara. Jeszcze na początku stycznia za 1 dolara można było dostać 69 eurocentów, a w piątek już 82 eurocenty. Dzięki osłabieniu euro na ożywienie turystyki liczą Hiszpanie, Portugalczycy, a nawet Grecy. Rosnące wpływy z eksportu notują Niemcy. Przedsiębiorcy z eurolandu, zwłaszcza ci, którzy produkują wyroby o wysokiej wartości dodanej, wręcz się modlą, żeby wspólna waluta nie zaczęła się szybko umacniać.

Część ekonomistów ocenia, że obecny kryzys gospodarczy w krajach eurolandu będzie kopią tego, co przeżyli Azjaci w latach 1997 – 1998. Azja wyszła z kryzysu znacznie bardziej konkurencyjna, wzrosła tam wydajność, a finanse publiczne przestały być problemem.

Finanse
Członek Fed wzywa do obniżki stóp. Media typują go na następcę Jerome’a Powella
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Reklama
Reklama