Przed szybkim przyrostem długu mają uchronić Polskę: podwyżka VAT na trzy lata, na początek o 1 pkt proc., reguła wydatkowa i większe wpływy z prywatyzacji. Przyjęty przez rząd wieloletni plan finansowy państwa ma doprowadzić do ograniczenia deficytu budżetowego z 52,2 mld zł w tym roku do 30 mld zł w 2013 r.
Obecnie żywność nieprzetworzona (płody rolne, zboża) objęta jest preferencyjną stawką podatku od towarów i usług 3 proc. Ta jednak wygasa pod koniec roku. Już kilka miesięcy wcześniej minister finansów postanowił więc, że wprowadzona zostanie nowa, 5 proc. stawka podatku, którą obejmie te produkty. Oszacował wówczas, że przyniesie to budżetowi państwa dodatkowe dochody rzędu 0,6-0,8 mld zł. Zgodnie z planem finansowym od stycznia 2011 r. cała żywność zostanie obłożona 5-proc. podatkiem, co oznacza, że produkty objęte dziś 7 proc. stawką, np. chleb, wędliny stanieją (VAT zostanie obniżony o 2 pp). Walczył o to wicepremier Waldemar Pawlak, który jeszcze rano zapewniał, że podwyżka VAT na żywność jest niedopuszczalna. Upierał się także, że podatek nie powinien wzrosnąć na leki i akcesoria dla dzieci, a w tym wypadku zapewne batalię przegrał – tego dowiemy się, gdy rząd upubliczni plan. Do późnych godzin nocnych trwało nanoszenie poprawek do dokumentu, jego treść ma zostać opublikowana dopiero w środę. Zdaniem doradców podatkowych trudno szacować, czy te zmiany spowodują, że będziemy płacić więcej za żywność, mniej czy tyle samo. Stawka 7-proc., obejmująca m.in. leki i materiały budowlane, wzrośnie do 8 proc., a podstawowa 22 proc. do 23 proc.
Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", jeśli w maju 2011 r. okaże się, że jesteśmy blisko przekroczenia przez dług publiczny poziomu 55-proc. PKB, wszystkie stawki wzrosną o kolejny 1 pkt proc. i znów na trzy lata. A jeśli za rok nadal sytuacja będzie wyglądała źle, stawki wzrosną do 7, 10 i 25 proc. Wtedy podstawowa stawka, czyli 25 proc., znalazłaby się na maksymalnym poziomie, jaki dla krajów unijnych dopuszcza Komisja Europejska.
Prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów ocenia, że podwyżka VAT od stycznia 2011 r. niewiele da. – Na miejscu premiera od razu podniósłbym podatek do maksymalnej stawki, bo wrzawa społeczna wcale nie byłaby wówczas mniejsza – mówi.
Według szacunków rządu wzrost stawki VAT o 1 pkt proc. zwiększy roczne dochody budżetu o 5 – 5,5 mld zł. Z kolei 3 mld zł oszczędności w 2011 r. ma dać reguła ograniczająca wzrost wydatków. Z prywatyzacji rząd chce pozyskać w 2011 r. aż 25 mld zł. Premier Donald Tusk nie ujawnił żadnych innych planowanych posunięć rządu. Zapewnił jednak, że nasze finanse nie potrzebują radykalnych reform.