Lotos na celowniku

Ocieplenie relacji nie oznacza, że Rosjanie kupią gdańską spółkę

Publikacja: 07.12.2010 02:18

Rosjanie mają apetyt na gdański Lotos

Rosjanie mają apetyt na gdański Lotos

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Poprawa stosunków politycznych między Polską i Rosją nie zmienia dwóch zasadniczych faktów w relacjach gospodarczych. Nasze rafinerie muszą importować rosyjską ropę, a Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zdane jest na rosyjski gaz.

Nowe propozycje zacieśnienia współpracy energetycznej, jakie płyną z Moskwy, polskie władze najpewniej będą musiały odrzucić. Rosyjskim koncernom naftowym zależy na zakupie gdańskiej grupy paliwowej Lotos. Wczoraj mówił o tym minister energetyki Siergiej Szmatko. – Istotne jest z politycznego punktu widzenia, by (...) zapewnić, że stanowisko Polski jest takie, iż nie będzie dyskryminacji i innych pozaekonomicznych motywów przy podejmowaniu decyzji w sprawie Lotosu – stwierdził.

Dmitrij Miedwiediew namawiał wczoraj Polskę, by otworzyła sektor energetyczny na rosyjskie inwestycje. W czasie konferencji prasowej przekonywał, że jego kraj nie wykorzystuje surowców do uprawiania polityki. – Są opinie, że wszystkie rosyjskie  projekty energetyczne są polityczne – mówił. – My je uważamy za absolutny nonsens.

Rosjanie liczą też na udział polskich firm w elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim i budowie mostu energetycznego między Olsztynem i Kaliningradem.

[srodtytul]Nie dla Rosjan?[/srodtytul]

Zainteresowanie rosyjskich firm naftowych wejściem do polskiej rafinerii na Wybrzeżu nikogo nie dziwi. – Rosnieft i Gazpromnieft rozważają moż- liwość zakupu Lotosu obok innych rosyjskich spółek – przyznał wczoraj Szmatko.  –Nasze spółki już tu działają i sądzę, że złożymy konkurencyjną ofertę.

Rosyjskie koncerny naftowe mają bardzo dobre wyniki finansowe, więc wydatek rzędu 2,5 mld zł, a tyle może kosztować wystawiony na sprzedaż przez ministra skarbu pakiet akcji Lotosu, nie byłby dla rosyjskich potentatów problemem.

Sęk w tym, że dla polskiego rządu – nawet bardzo pozytywnie nastawionego do Rosji – sprzedaż Lotosu któremuś z rosyjskich gigantów naftowych wydaje się nie do przyjęcia.

Rosja liczy na Polskę jako partnera w projekcie atomowym w Kaliningradzie, ale przez to stawia nasz rząd w wyjątkowo niewygodnym położeniu, i to wobec partnerów z Unii – Litwy, Łotwy i Estonii. Litwini mają własny, popierany przez Komisję Europejską, plan budowy elektrowni atomowej na miejsce starej – w Ignalinie, zamkniętej z końcem 2009 r. Rosyjski projekt w obwodzie kaliningradzkim jest de facto konkurencyjny i ma za zadanie zablokować plan władz w Wilnie, a tym zależy na własnej elektrowni, by się uniezależnić od importu z Rosji.

Propozycja udziału naszych firm w projekcie kaliningradzkim i budowie linii energetycznej, którą oficjalnie przywiózł do Warszawy wicepremier Igor Sieczyn kilka tygodni temu, wywołała sporo zamieszania. A premier Donald Tusk odczuł jej skutki w ostatnią niedzielę na spotkaniu z premierami trzech krajów nadbałtyckich. Wprawdzie zapraszał na konsultacje energetyczne, ale jednocześnie musiał przyznać, że Polska popiera projekt litewski i to w nim pewnie weźmie udział Polska Grupa Energetyczna.

[srodtytul]Ropa i gaz [/srodtytul]

Import rosyjskich surowców jest konieczny i to sięnie zmieni najpewniej przez wiele lat.

Nasze rafinerie wykorzystują głównie ropę rosyjską, a PGNiG kupuje od Gazpromu ponad 60 proc. potrzebnego surowca.

Po trwających rok negocjacjach ostatecznie udało się też polskim władzom zawrzeć nowe porozumienie gazowe. PGNiG będzie odbierał zwiększone ilości gazu do 2022 r. Udział rosyjskiego paliwa w naszym bilansie spadnie dopiero za cztery lata, gdy powstanie gazoport w Świnoujściu. Od połowy 2014 r. będziemy mogli sprowadzać gaz statkami – od dowolnego producenta na świecie.

Wczoraj przy okazji wizyty szefa Gazpromu Aleksieja Millera Rosjanie załatwili ostatecznie kwestię zmiany statutu spółki EuRoPol Gaz, do której należy polski odcinek rurociągu jamalskiego. Firma odpowiada za tranzyt rosyjskiego gazu, a Gazprom jako jej udziałowiec chciał, by decyzje zapadały przy akceptacji polskich i rosyjskich szefów. Wcześniej glos decydujący miał prezes, wybierany przez PGNiG. Zmiana statutu to element porozumienia gazowego.

Transport morski, walka z zanieczyszczeniami na Bałtyku i wykorzystanie częstotliwości radiowych to kwestie zawarte w porozumieniach, które wczoraj zostały podpisane przez ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i rosyjskich ministrów.

Poprawa stosunków politycznych między Polską i Rosją nie zmienia dwóch zasadniczych faktów w relacjach gospodarczych. Nasze rafinerie muszą importować rosyjską ropę, a Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zdane jest na rosyjski gaz.

Nowe propozycje zacieśnienia współpracy energetycznej, jakie płyną z Moskwy, polskie władze najpewniej będą musiały odrzucić. Rosyjskim koncernom naftowym zależy na zakupie gdańskiej grupy paliwowej Lotos. Wczoraj mówił o tym minister energetyki Siergiej Szmatko. – Istotne jest z politycznego punktu widzenia, by (...) zapewnić, że stanowisko Polski jest takie, iż nie będzie dyskryminacji i innych pozaekonomicznych motywów przy podejmowaniu decyzji w sprawie Lotosu – stwierdził.

Pozostało 84% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli