Poprawa stosunków politycznych między Polską i Rosją nie zmienia dwóch zasadniczych faktów w relacjach gospodarczych. Nasze rafinerie muszą importować rosyjską ropę, a Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zdane jest na rosyjski gaz.
Nowe propozycje zacieśnienia współpracy energetycznej, jakie płyną z Moskwy, polskie władze najpewniej będą musiały odrzucić. Rosyjskim koncernom naftowym zależy na zakupie gdańskiej grupy paliwowej Lotos. Wczoraj mówił o tym minister energetyki Siergiej Szmatko. – Istotne jest z politycznego punktu widzenia, by (...) zapewnić, że stanowisko Polski jest takie, iż nie będzie dyskryminacji i innych pozaekonomicznych motywów przy podejmowaniu decyzji w sprawie Lotosu – stwierdził.
Dmitrij Miedwiediew namawiał wczoraj Polskę, by otworzyła sektor energetyczny na rosyjskie inwestycje. W czasie konferencji prasowej przekonywał, że jego kraj nie wykorzystuje surowców do uprawiania polityki. – Są opinie, że wszystkie rosyjskie projekty energetyczne są polityczne – mówił. – My je uważamy za absolutny nonsens.
Rosjanie liczą też na udział polskich firm w elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim i budowie mostu energetycznego między Olsztynem i Kaliningradem.
[srodtytul]Nie dla Rosjan?[/srodtytul]