– Wszystkich nas dotkną cięcia, jakie wprowadza bądź zamierza wprowadzić Ministerstwo Finansów – twierdzi Ryszard Petru, dyrektor zarządzający PKO BP. Minister finansów Jacek Rostowski zaproponował działania, które mają w ciągu tego i przyszłego roku pozostawić w kasie państwa bądź zwiększyć dochody budżetu – co ma w sumie dać ponad 70 mld zł. To konsekwencje zapowiedzi zmniejszenia deficytu sektora finansów publicznych do 3 proc. w 2012 roku z 7,9 proc. w ubiegłym roku.
Oznacza to, że każdy z podatników (a jest ich 24,7 mln) może ponieść koszt sięgający w ciągu dwóch najbliższych lat trzech tysięcy złotych. To sporo, biorąc pod uwagę fakt, że – jak podaje GUS – w 2009 roku poziom przeciętnych miesięcznych nominalnych wydatków podatnika na utrzymanie rodziny i konieczne zakupy sięgnął 3,7 tys. Na szczęście nie wszystkie zmiany, jakie chce wprowadzić rząd, odbiją się bezpośrednio na naszych kieszeniach.
Najdotkliwiej odczujemy wzrost podatków. Podniesienie podstawowej stawki VAT do 23 proc. oznacza, że na zakup żywności, sprzętu AGD i innych towarów wydamy w tym roku o 230 zł więcej niż w 2010 roku. Około 30 zł więcej za swój nałóg zapłacą rocznie palacze, tyle bowiem będzie ich kosztował wzrost akcyzy na papierosy. Z kolei wszyscy podatnicy, którzy jeszcze rok temu mogli skorzystać z odpisu VAT na zakup tzw. aut z kratką, w tym roku będą musieli już zapłacić więcej. Średnio do każdego firmowego samochodu dołożą więc ponad 20 tys. zł. Stracimy też na zamrożeniu progów podatkowych i kwoty wolnej od podatku – dla każdego Polaka rozliczającego się z fiskusem oznacza to dopłatę sięgającą około 30 zł rocznie.