Zdaniem Polski głosowanie „za" obniżyłoby konkurencyjność unijnej gospodarki i doprowadziło do wzrostu cen energii w Polsce, gdzie do produkcji wykorzystuje się głownie węgiel. Do przyjęcia konkluzji potrzebna była jednomyślność wszystkich 27 krajów UE.
– To precedens. Możliwe, że sprawa będzie musiała być przeniesiona na wyższy szczebel polityczny, np. przywódców UE – powiedziało PAP unijne źródło zbliżone do negocjacji. We wtorek w Luksemburgu spotkali się ministrowie ds. środowiska krajów UE. Rozmawiali o ścieżce redukcji emisji CO2 proponowanej przez KE.
Minister środowiska Andrzej Kraszewski stwierdził, że Polska oczekuje większej solidarności w Europie i zrozumienia sytuacji poszczególnych państw. W jego ocenie prowadzone analizy powinny być poddane szerszej dyskusji, a skutki dla poszczególnych krajów należycie wzięte pod uwagę, by zgodnie podjąć decyzję o dalszych działaniach.
Polskie „nie" skrytykowała Julia Michalak z organizacji Climate Action Network Europe, która zrzesza ponad 140 organizacji pozarządowych z Europy. – Ta decyzja stawia Polskę w bardzo złym świetle, i to zaledwie kilka dni przed rozpoczynającą się prezydencją – powiedziała.
W marcu Komisja Europejska przyjęła ścieżkę obniżania unijnych emisji CO2 o 80 proc. do 2050 r. Potwierdziła cel redukcji emisji do 2020 r. o 20 proc., nie wykluczając, że może to być 25 proc., jeśli kraje poprawią wydajność energetyczną i zwiększą udział energii odnawialnej. Dokument określa tzw. kroki milowe na drodze ograniczenia emisji: redukcja o 40 proc. już w 2030 r. i o 60 proc. w 2040 r.