Rosyjski premier poparł w ten sposób propozycję swojego zastępcy Igora Sieczina. Ten w skierowanym do premiera piśmie, do którego dotarły "Wiedomosti", argumentował, że cena startowa prywatyzowanych firm nie powinna być niższa od tej z pierwszego notowania ich akcji na rosyjskich parkietach.
Do tego Sieczin chce, by termin sprzedaży oraz wielkość pakietu do prywatyzacji zapewniały „niedopuszczenie do pogorszenia działalności firmy, gwarantującej ich bieżącą kapitalizację". Ma to zabezpieczać interesy dotychczasowych akcjonariuszy.
Wśród firm, które zostały włączone do rządowego programu prywatyzacji w latach 2011-2013 na giełdzie są Sbierbank, Rosnieft, VTB. Dziś akcje dolarowe Rosniefti są tańsze o 8 proc. niż przy IPO pięć lat temu; w rublach są droższe o 6 proc.. Papiery Sbierbanku i VTB potaniały i w rublach, i w dolarach.
W lipcu rosyjski rząd pod naciskiem Dmitrija Miedwiediewa zatwierdził listę przedsiębiorstw państwowych do prywatyzacji do 2017 r. W czternastu miał sprzedać wszystkie swoje udziały, a w czterech pakiety mniejszościowe.
Dochody z prywatyzacji w ciągu 3 lat mają sięgnąć 40 mld dol., z czego 16,3 mld dol. w przyszłym roku.