Samorządy planują, że w 2012 r. ich łączny deficyt sięgnie ok. 12 mld zł – podał ostatnio resort finansów. Plany tegoroczne to aż 21,2 mld zł. Władze lokalne będą więc znacznie rzadszymi klientami banków niż obecnie.
Przykładowo Warszawa nie zamierza pożyczyć w przyszłym roku ani złotówki (choć w 2011 r. wyemitowała obligacje warte 600 mln zł, a w 2013 myśli o emisji na 800 mln zł).?Wrocław swoje przyszłoroczne potrzeby określił na 70 mln zł, w tym roku – na 470 mln zł, a Olsztyn odpowiednio na 59 mln zł i 102 mln zł.
– Spodziewamy się spadku zapotrzebowania na finansowanie ze strony samorządów nawet o połowę – mówi Piotr Galas, dyrektor Departamentu Klienta Sektora Publicznego w PKO BP. Dla banków to spora zmiana. Przez ostatnie trzy lata władze lokalne dużo pożyczały, by wspierać swój rozwój i stały się istotnym klientem banków. W porównaniu z końcem 2007 r. wartość udzielonych im kredytów wzrosła o 142 proc., w tym czasie zobowiązania przedsiębiorstw wzrosły tylko o 42 proc., a gospodarstw domowych – o 100 proc. Teraz ten dotychczas rozwojowy i bezpieczny (samorządy zwykle spłacają swoje kredyty) rynek znacznie się skurczy.
To efekt wygasania lokalnego boomu inwestycyjnego. Co prawda w wielu miastach i gminach wciąż realizowane są wielkie projekty, ale ich finansowanie zostało zabezpieczone już dawno. – Dodatkowo spora część dużych gmin doszła już do granicy zadłużenia i nie mogą sobie pozwolić na więcej – zauważa Rafał?Petsch, dyrektor departamentu instytucji finansowych i sektora publicznego Banku Pekao.
– Mniejszy popyt ze strony samorządów nie powinien negatywnie wpłynąć na naszą aktywność i wartość udzielonych kredytów w szeroko pojmowanym segmencie użyteczności publicznej – podkreśla jednak dyr. Petsch. Wyjaśnia, że imponujące plany inwestycyjne mają energetyka czy kolejnictwo. Tu potrzeby szacowne są nawet na setki miliardów złotych. Także PKO BP nie zamierza mocno zmniejszyć swojego zaangażowania w sektorze publicznym. –?Gminy będą brały mniej kredytów, ale wciąż spore jest zainteresowanie ze strony ich spółek. Liczymy też, że pojawi się więcej transakcji partnerstwa publiczno-prywatnego, które też potrzebują finansowania – zauważa Piotr Galas z PKO BP.