Wszystko przez to, że mieszka tam mniej ludzi, niż pokazują oficjalne statystyki. – To by bardziej odpowiadało rzeczywistości i niewątpliwie zwiększyło prestiż województwa – komentuje Józef Sebesta, marszałek woj. opolskiego.
Regionalne różnice
Chodzi o konsekwencje narodowego spisu powszechnego 2011. Po raz pierwszy w historii GUS podał dane na temat prawdziwej liczby ludności Polski. To znaczy mieszkańców-rezydentów, bez uwzględniania tych osób, które dłużej niż 12 miesięcy przebywają za granicą. Okazuje się, że jest nas tylko 37,2 mln, czyli o 2,6 proc. mniej, niż pokazują dotychczasowe statystyki. Zróżnicowanie regionalne może być nawet jeszcze większe – wynika z szacunków „Rz" na podstawie informacji o gęstości zaludnienia mieszkańców-rezydentów podanych przez urząd statystyczny w Lublinie. Oficjalne dane GUS ogłosi pod koniec marca.
Z naszej analizy wynika, że w woj. opolskim mieszka ok. 900 tys. osób, a nie ponad 1 mln, jak podają obecne statystyki. Różnica wynosi aż ok. 14 proc. i jest największa w Polsce.
Dla marszałka Sebesty taki wynik nie jest zaskoczeniem. – Nie wiem, co dokładnie badał GUS, ale wiemy, że ok. 100 – 110 tys. naszych mieszkańców pracuje za granicą. Są to głównie mężczyźni, którzy odwiedzają rodziny raz na miesiąc lub rzadziej – dodaje.
Także w innych województwach, które są postrzegane jako zagłębia migracyjne, widać spore różnice między rezydentami a ludnością statystyczną. W Podkarpackiem sięgają one ok. 8 proc., a od 4,5 do 6,5 proc. w województwach: warmińsko-mazurskim, lubuskim, dolnośląskim, podlaskim i zachodniopomorskim. – U nas główne kierunki migracji to USA, Irlandia i Wielka Brytania – zauważa Mirosław Karapyta, marszałek woj. podkarpackiego.