Opolskie może awansować w poziomie zamożności

Mieszkańcy Opolszczyzny mogą awansować względem bogactwa z 11. na 6. pozycję

Publikacja: 13.02.2012 04:03

Nowe statystyki przyczyną roszad w rankingu województw

Nowe statystyki przyczyną roszad w rankingu województw

Foto: Rzeczpospolita

Wszystko przez to, że mieszka tam mniej ludzi, niż pokazują oficjalne statystyki. – To by bardziej odpowiadało rzeczywistości i niewątpliwie zwiększyło prestiż województwa – komentuje Józef Sebesta, marszałek woj. opolskiego.

Regionalne różnice

Chodzi o konsekwencje narodowego spisu powszechnego 2011. Po raz pierwszy w historii GUS podał dane na temat prawdziwej liczby ludności Polski. To znaczy mieszkańców-rezydentów, bez uwzględniania tych osób, które dłużej niż 12 miesięcy przebywają za granicą. Okazuje się, że jest nas tylko 37,2 mln, czyli o 2,6 proc. mniej, niż pokazują dotychczasowe statystyki. Zróżnicowanie regionalne może być nawet jeszcze większe – wynika z szacunków „Rz" na podstawie informacji o gęstości zaludnienia mieszkańców-rezydentów podanych przez urząd statystyczny w Lublinie. Oficjalne dane GUS ogłosi pod koniec marca.

Z naszej analizy wynika, że w woj. opolskim mieszka ok. 900 tys. osób, a nie ponad 1 mln, jak podają obecne statystyki. Różnica wynosi aż ok. 14 proc. i jest największa w Polsce.

Dla marszałka Sebesty taki wynik nie jest zaskoczeniem. – Nie wiem, co dokładnie badał GUS, ale wiemy, że ok. 100 – 110 tys. naszych mieszkańców pracuje za granicą. Są to głównie mężczyźni, którzy odwiedzają rodziny raz na miesiąc lub rzadziej – dodaje.

Także w innych województwach, które są postrzegane jako zagłębia migracyjne, widać spore różnice między rezydentami a ludnością statystyczną. W Podkarpackiem sięgają one ok. 8 proc., a od 4,5 do 6,5 proc. w województwach: warmińsko-mazurskim, lubuskim, dolnośląskim, podlaskim i zachodniopomorskim. – U nas główne kierunki migracji to USA, Irlandia i Wielka Brytania – zauważa Mirosław Karapyta, marszałek woj. podkarpackiego.

Demograficzny problem

Mniejsza liczba osób, które tak naprawdę mieszkają w danym regionie, ma wpływ na poziom jego zamożności wyrażony PKB per capita. W takim ujęciu woj. opolskie awansowałoby aż z obecnej dalekiej 11. pozycji na szóstą, wyprzedzając woj. zachodniopomorskie, małopolskie czy lubuskie – wynika z analizy „Rz". – To miłe, ale depopulacja regionu to nasz wielki problem – dodaje Sebesta.

– Najważniejszy jest jednak rozwój gospodarczy, dobrze płatna praca. Badania pokazują, że gdyby zarobki w Polsce wynosiły chociaż 60 proc. niemieckich, młodzi ludzie by nie wyjeżdżali – mówi marszałek. Obecnie przeciętna płaca w kraju to ok. 30 proc. tej w Niemczech.

Podkarpacie, choć też mieszkańców jest tam sporo mniej, zostałoby tak jak obecnie drugim najbiedniejszym regionem w kraju (najbiedniejszy to Lubelszczyzna). Za to woj. łódzkie i małopolskie straciłyby swoje wysokie pozycje (dziś odpowiednio szóste i ósme miejsce; znalazłyby się na ósmej i 11. pozycji).

To właśnie woj. łódzkie razem z Mazowszem są wyjątkami – tam rezydentów jest nawet więcej niż ludność pokazywana w oficjalnych statystykach. – Tak naprawdę liczy się dynamika rozwoju, a nie pozycja w rankingach zamożności – podkreśla Stępień, marszałek woj. łódzkiego.

Co ciekawe, liczba mieszkańców-rezydentów będzie uwzględniana w obliczaniu poziomu zamożności zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym. – To krok w dobrym kierunku – mówi prof. Wojciech Dziemianowicz z Uniwersytetu Warszawskiego. – W końcu statystyki będą bliższe rzeczywistości.

Wszystko przez to, że mieszka tam mniej ludzi, niż pokazują oficjalne statystyki. – To by bardziej odpowiadało rzeczywistości i niewątpliwie zwiększyło prestiż województwa – komentuje Józef Sebesta, marszałek woj. opolskiego.

Regionalne różnice

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje