Niektóre z nich nigdy nie wycofały drachmy ze swych systemów po przejściu Grecji ponad 10 lat temu na euro, będą więc gotowe w jednej chwili do używania jej, gdyby problem długu zmusił Grecję do przywrócenia narodowych banknotów i monet.
Od czasu rozpadu ZSRR w 1991 r. — co doprowadziło do pojawienia się całej gamy walut, od estońskiej korony po kazachską tenge — do chwili wprowadzenia euro banki miały ogromną swobodę w przystosowaniu funkcjonowania swych systemów do takich zmian.
- Od momentu wybuchu w 2009 r. kryzysu zadłużenia w Grecji banki poświęciły dużo czasu i środków na zakulisowe planowenie — twierdzi Hartmut Grossman z ICS Risks Advisors, pracujący dla banków notowanych na Wall Street. — Bardzo dużo firm, zwłaszcza w Europie, ale także w Stanach spodziewało się tego od dawna. Najnowszy grecki kryzys polityczny przyśpieszył nieco całą kwestię, ale tak naprawdę wszystkie europejskie instytucje finansowe zakładały w swych planach na wszelki wypadek, że do tego dojdzie. Wyjście Grecji ze strefy euro nie jest więc niczym nowym — mówi.
Unia twierdzi, że chce pozostania Grecji w strefie korzystającej z jednolitej waluty, sondaże opinii wskazują, że Grecy też tego chcą. Ale 7 maja głosowali na partie, które przeciwstawiają się programowi pomocy UE i MFW, podając w wątpliwość przyszłość Grecji w tym bloku.
Wybory wywołały także wątpliwości co do samego pakietu pomocy UE-MFW, uzgodnionego kosztem ogromnych wyrzeczeń, a w dodatku po przepychance banków z politykami o umorzenie 100 mld euro greckiego długu. Porozumienie zapobiegło katastrofie rynku finansowego, pozwalając Atenom spłacać obniżone zadłużenie, jednak nowe problemy w przyszłości mogą być poważniejsze, nawet jeśli władzom greckim uda się kierować tym procesem w mniej lub bardziej uporządkowany sposób.