Firmy: w połowie podwyżki nie nadążają za inflacją

Wynagrodzenia w firmach ledwie nadążają za inflacją, są branże, które zostają w tyle

Publikacja: 30.05.2012 05:59

Firmy: w połowie podwyżki nie nadążają za inflacją

Foto: Adobe Stock

W wielu branżach ważą się losy realnej wartości tegorocznych wynagrodzeń. Choć ekonomiści szacują, że w całej gospodarce podwyżki na koniec roku będą przewyższać inflację, to sytuacja w kilku branżach sygnalizuje, że tam podwyżki nie dogonią cen.

– Branże, w których sprzedaż będzie rosła o mniej niż 5 proc. w skali roku, będą zwalniać pracowników. Tam też płace, jeśli w ogóle będą rosły, to wolniej niż inflacja – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE.

W budownictwie i handlu poniżej inflacji

– Tak prawdopodobnie stanie się np. w handlu i budownictwie – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Już w pierwszych czterech miesiącach wzrost płac pracowników sklepów detalicznych (3,9 proc.) i hurtowni (3,3 proc.) nie nadążył za inflacją (4,1 proc.). – Te firmy działają na bardzo konkurencyjnym rynku i osiągają bardzo niską rentowność, która dodatkowo nieco się pogorszyła w I kwartale – dodaje Wojciechowski. Jego zdaniem relatywnie niski wzrost płac realnych w całej gospodarce będzie ograniczał naszą skłonność do zakupów. Handlowcy w większości przypadków zamrożą więc płace.

Opinię ekonomistów potwierdzają przedsiębiorcy. – Nie spodziewałbym się gwałtownych ruchów, jeśli chodzi o wynagrodzenia w handlu w tym roku. Sprzedaż w sklepach jeszcze rośnie, ale coraz wolniej. Wysokie ceny żywności zmuszają do cięcia marż – tłumaczy Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Strumień przychodów netto w sektorze jest więc coraz węższy. Wiele zależy od sytuacji konkretnej firmy, ale nie słyszałem dotąd o strategiach podnoszenia płac.

Na podwyżki nie mają co liczyć także budowlańcy, których pobory od stycznia do kwietnia w całości zjadła inflacja. Rozwój budownictwa mieszkaniowego hamują nowe regulacje nadzoru finansowego oraz wynikająca z pogorszenia sytuacji na rynku pracy mniejsza niż dotąd skłonność gospodarstw domowych do zaciągania wieloletnich kredytów. Firmy realizujące inwestycje infrastrukturalne będą wprawdzie je kontynuować także po Euro 2012, ale nie tylko nie będą potrzebować do tego nowych pracowników, a wręcz zwolnią część zatrudnionych.

Lepiej w przemyśle, gorzej w usługach

Ekonomiści spodziewają się również, że niski wzrost płac dotknie pracowników branż, które szczególnie odczują skutki zahamowania wzrostu w strefie euro, czyli np. motoryzacyjnej i meblarskiej. A jeśli wynagrodzenia w branżach przemysłowych zahamują, odbije się to również na zatrudnionych w usługach. – Dodatkowo część branż usługowych, jak bankowość czy telekomunikacja, musi się zmierzyć z restrukturyzacją – dodaje Wiktor Wojciechowski.

Zaś Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku, zwraca uwagę, że nawet w tych branżach, gdzie płace wzrosły ponad średnią, sytuacja w kolejnych kwartałach może być gorsza: – Dotąd płace najszybciej rosły w firmach, które najsilniej skorzystały na ubiegłorocznym osłabieniu kursu złotego i zwiększyły swoje przychody z tytułu sprzedaży na eksport. W tej grupie były przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją samochodów, urządzeń elektrycznych czy maszyn. Ich pracownicy dostali najprawdopodobniej relatywnie wysokie premie z tytułu zysku za 2011 r. Ale spowolnienie gospodarcze u naszych zachodnich partnerów handlowych, a także podwyżka wysokości składki rentowej płaconej przez przedsiębiorców, będą ograniczały wzrost wynagrodzeń w kolejnych kwartałach w większości branż – dodaje ekonomista.

Nie wiadomo, jak zachowają się pracownicy. Większość ekonomistów uważa, że nie wzrośnie presja płacowa:

– Zbyt trudna jest sytuacja na rynku pracy – uważa Maria Drozdowicz – Bieć, prof. SGH. Jednak związkowcy przyznają: – Naszym celem jest uzyskanie podwyżek przewyższających inflację.

Wynagrodzenia rosną wolniej

W 2011 r. wynagrodzenia w całej gospodarce wzrosły realnie o 1,2 proc. – wylicza GUS. W sektorze przedsiębiorstw – o 0,9 proc. i był to już trzeci rok z rzędu niskiej ich dynamiki (od 0,9 do 1,1 proc.). Dla porównania, w 2009 r. wynagrodzenia wzrosły aż o 6,1 proc. powyżej inflacji. Nieco inaczej jest w sferze budżetowej. Ubiegły rok także zakończył się nikłymi realnymi zwyżkami – 1,4 proc., ale w dwóch poprzednich latach szalejące ceny nie były dla pracowników budżetówki tak dokuczliwe (ok. 3,3 proc. realnego wzrostu). Prognozy resortu finansów na ten rok też nie są dla nas najlepsze. Wynagrodzenia w sumie mają wzrosnąć realnie jedynie o 0,9 proc. (przy 4-proc. średniorocznej inflacji). Ten schemat nie dotyczy np. nauczycieli, którzy mają dostać ok. 7-proc. (nominalnie) podwyżki.

W wielu branżach ważą się losy realnej wartości tegorocznych wynagrodzeń. Choć ekonomiści szacują, że w całej gospodarce podwyżki na koniec roku będą przewyższać inflację, to sytuacja w kilku branżach sygnalizuje, że tam podwyżki nie dogonią cen.

– Branże, w których sprzedaż będzie rosła o mniej niż 5 proc. w skali roku, będą zwalniać pracowników. Tam też płace, jeśli w ogóle będą rosły, to wolniej niż inflacja – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli