Realne dochody do dyspozycji gospodarstw domowych wzrosły tylko o 0,5 proc. rok do roku po wzroście o 1,4 proc. w III kw. W ujęciu kwartalnym były wyższy o 0,4 proc. – podał NBP w najnowszym raporcie.
Największą poprawę, jeśli chodzi o środki do dyspozycji, zanotowali prywatni przedsiębiorcy. Zmniejszyła się natomiast dynamika wzrostu dochodów z pracy najemnej. To wynik słabnącego wzrostu zatrudnienia i realnej dynamiki wynagrodzeń (ostatnie trzy miesiące ub.r. to czas, kiedy pochłonęła je inflacja, która skoczyła nawet do 4,8 proc.). Rosły też nasze obciążenia odsetkami od zaciągniętych kredytów (podwyżki stóp procentowych). Mniejsze natomiast były zyski z inwestycji, np. z funduszy inwestycyjnych.
W całym 2011 r. dochodów do dyspozycji nie mieliśmy ani więcej, ani mniej w stosunku do poprzedniego roku, a tempo wzrostu konsumpcji było podobne (ok. 3 proc.). Skutek był taki, że coraz mniej środków przeznaczaliśmy na oszczędzanie. W 2010 r. stopa oszczędności wyniosła jeszcze 8,8 proc., a rok później już tylko 1,7 proc. W samym IV kw. 2011 r. stopa oszczędzania była dodatnia i wyniosła 12,3 proc. (wobec 6,2 proc. w III kw.). Wartość środków, które ulokowaliśmy w różnych produktach finansowych (głównie na lokatach bankowych), była dwa razy wyższa w porównaniu z III kw. 2011 r.
Skoro dochody rosną nam znacznie wolniej niż inflacja, to czy w kolejnych kwartałach będziemy wydawać jeszcze mniej? Zdaniem autorów raportu raczej nie będzie to więcej niż dotychczas. W IV kw. 2011 r. wzrost konsumpcji spowolnił do 2,0 proc. z 2,8 proc. w III kw. Eksperci NBP zwracają uwagę na to, że nastroje wśród konsumentów nie poprawiają się. Zakupy ograniczamy do potrzeb bieżących, niewiele inwestując w tzw. dobra trwałe, jak np. zakup samochodu czy mieszkania.