Nie jest jednak tak, że nie ma żadnych zagrożeń. Rząd w Pekinie powinien jak najszybciej przyspieszyć tempo inwestycji, rozruszać popyt wewnętrzny i wyhamować zwiększanie się portfela złych kredytów. Po raz pierwszy w swojej okresowej ocenie chińskiej gospodarki fundusz nie atakuje chińskiej waluty, pisze jedynie że jest ona „nieco" niedowartościowana.
MFW natomiast chwali Chińczyków za reformy, które pomagają w osiągnięciu zrównoważonego rozwoju, jednocześnie jednak ostrzega przed oparciem rozwoju gospodarki wyłącznie na inwestycjach bez wsparcia ze strony popytu wewnętrznego.
- Osiągniecie prognozowanego wzrostu PKB w bieżącym roku będzie kosztowało sporo wysiłku - czytamy w raporcie. W kwietniowej prognozie fundusz zakładał wzrost chińskiej gospodarki na poziomie 8,25 proc. W lipcu, po korekcie, obniżył ten wzrost do 8 proc. uzasadniając to m.in spadkiem eksportu do strefy euro. Ale i ta prognoza może się wydać zbyt optymistyczna, ponieważ drugi kwartał przyniósł „jedynie" 7,5 proc wzrostu.
Fundusz wyraźnie też zmienił retorykę, kiedy ocenia chińską politykę pieniężną. Po raz pierwszy od przynajmniej 10 lat w raporcie nie ma ostrego ataku na sztuczne zaniżanie kursu walutowego. To wyjmuje amunicję Europejczykom i Amerykanom, którzy w ubiegłych latach ostro atakowali Pekin za manipulowanie kursem. W samym MFW przodował w tym Dominique Strauss-Kahn, poprzednik obecnej dyrektor generalnej Christine Lagarde. - Renminbi jest dzisiaj oceniany jako nieco niedowartościowany, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację na rachunku bieżącym i spowolnienie w przyroście rezerw walutowych oraz aprecjację kursową - czytamy w raporcie MFW.
Jednocześnie autorzy raportu obniżyli prognozę nadwyżki na rachunku bieżącym z 4,5 do 4 proc. PKB. Markus Rodlauer, wicedyrektor MFW na Azję i Pacyfik, nie odmówił sobie jednak komentarza wskazując, że „nadal jest przestrzeń do wzmocnienia juana".