Takie przynajmniej można odnieść wrażenie po lekturze internetowych grup dyskusyjnych. Przeważają prośby o radę, np. czy likwidować lokatę, godząc się na stratę (zgodnie z umową podpisywaną z Amber Gold przekraczającą nawet 20 proc. wartości wpłaconego kapitału), albo co zrobić, kiedy firma nie zwróciła pieniędzy, chociaż upłynął termin zakończenia lokaty.

– W takiej sytuacji doradzam zwrócenie się na policję i złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (oszustwa lub przywłaszczenia mienia) – mówi Piotr Sielicki, prawnik i doradca finansowy, który zbiera i weryfikuje informacje o klientach poszkodowanych przez Amber Gold. – Wszystkie osoby, które zgłosiły się do mnie, ulokowały w „lokatach" Amber Gold kilka milionów złotych. Część z nich nie odzyskała pieniędzy w terminie – mówi Sielicki. Wskazuje też, że dopóki Amber Gold realizował wypłaty o czasie, nie było podstaw prawnych, żeby udowodnić firmie działalność niezgodną z prawem.

– Zapisy w umowach, które podpisują klienci firmy, dają Amber Gold możliwości wypłacenia tylko części zainwestowanych środków, bo spółka rozlicza złoto po własnych kursach – ustalanych dowolnie. Każdy klient, podpisując umowę, zgadza się na to. Ale niezwrócenie pieniędzy w umownym terminie nosi znamiona przestępstwa, tym bardziej w świetle wspomnianych okoliczności – wyjaśnia Sielicki, który zamierza pomóc poszkodowanym w zorganizowaniu pozwu zbiorowego przeciwko Amber Gold, jeśli będzie taka konieczność.

– Pojawiające się problemy mają wyłącznie techniczny charakter. Według prowadzonych statystyk do tej pory takich przypadków było kilkadziesiąt (np. we wtorek, 3 lipca, 6 na 265 wypłat). Niewielkie problemy wynikają z tego, że część klientów przestraszonych doniesieniami medialnymi o naszych rzekomych problemach – zdecydowała się nie czekać na koniec lokaty i wypłacić pieniądze przed jej zakończeniem – przekonuje Katarzyna Cesarz, kierownik biura transakcji Amber Gold.