Podatek akcyzowy na tytoń składa się w krajach Unii Europejskiej z dwóch składników: części procentowej, która naliczana jest od ceny paczki papierosów, i części kwotowej za 1000 sztuk papierosów. Minister finansów proponował uderzające w producentów tanich papierosów wprowadzenie innych proporcji akcyzy: z dotychczasowych 31,43 proc. do 25 proc. miała się zmniejszyć część akcyzy zależna od ceny papierosów, a zwiększyć część kwotowa, co zdaniem ekspertów miało ograniczyć wojny cenowe i ustabilizować przychody budżetu.
Zmiana w ustawie podatkowej miała przysporzyć budżetowi dodatkowo ok. 400 mln zł. Stracić miały najmocniejsze obecnie na rynku firmy tytoniowe produkujące popularne i słabsze jakościowo papierosy, więc od początku blokowały inicjatywę fiskusa. Jak się okazuje z powodzeniem. Co spowodowało, że im się udało? Do końca nie jest to jasne.
„Rz" rozmawiała o planowanych zmianach w podatkach od tytoniu z wiceministrem finansów i szefem Służby Celnej Jackiem Kapicą jeszcze przed rządowym rozstrzygnięciem. Protesty części producentów papierosów, Krajowego Związku Plantatorów Tytoniu, niezadowolonych ze zmian proponowanych przez Ministerstwo Finansów nazwał on „czystym lobbingiem".
To rzadki przypadek, gdy napolu polityki zwiększającej wpływy do budżetu działania proponowane przez Jacka Rostowskiego nie przechodzą przez rząd. Gra idzie o ogromne pieniądze: budżet zarabia na tytoniowej akcyzie rocznie18 mld zł, a łącznie z podatkiem VAT 24 mld zł i stanowią one istotny składnik dochodów państwa.
Według naszych informacji w I półroczu 2012 roku Skarb Państwa stracił na obniżkach cen ok. 100 mln zł. Teraz pojedynek na ceny może się nasilić i istnieje większe ryzyko, że zaplanowanych wpływów z akcyzy nie uda się utrzymać.