Rz: Prezydent obawia się, że w sprawie budżetu rozpocznie się teraz „grillowanie" i poszukiwanie kompromisów, które nie muszą być dla nas korzystne.
Piotr Serafin, MSZ, sekretarz stanu ds. europejskich:
Mimo oczywistych rozbieżności ten szczyt UE przybliżył nas do lepszego zrozumienia stanowisk wszystkich jego uczestników. Szczególnie gdy idzie o wysokość i strukturę budżetu. Są kraje, które uważają, że cięcia w całym budżecie są niewystarczające, ale też takie, które uważają, że propozycja w sprawie polityki rolnej jest niewystarczająca, i są kraje, którym nie podobają się propozycje dotyczące polityki spójności, bo są zbyt niskie. To wiemy dziś, ale jeszcze nic nie jest postanowione i oczywiście możliwe są teraz różne procesy, które mogą oddalać nas od celu, jakim jest najlepsza realizacja naszego interesu.
Przywódcy zobowiązali szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya do prac nad przybliżeniem stanowisk i przygotowania kolejnego szczytu. Co się będzie działo teraz?
Czekamy na szczyt Rady Europejskiej na początku 2013 r. Dzisiaj punkt ciężkości prac przewodniczącego Van Rompuya musi być skoncentrowany na stronie dochodowej budżetu, a szczególnie na sprawie rabatów. Jak sfinansować budżet, kto ile wpłaci i kto zachowa rabaty i w jakiej będą one wysokości. Po stronie wydatków też nie ma jeszcze zgody, ale nastąpiło przynajmniej jakieś zbliżenie. I chciałbym podkreślić, że to przede wszystkim zasługa Van Rompuya.