Reklama

Wymuszone spowolnienie?

Spowolnienie tempa wzrostu polskiej gospodarki jest faktem. Wśród jego przyczyn są oczywiste zdarzenia gospodarcze, głównie oscylowanie na krawędzi recesji w strefie euro, dokąd kierowana jest duża część polskiego eksportu.

Publikacja: 28.11.2012 02:25

Nie można jednak wykluczyć, że pewien udział w tegorocznym spowolnieniu mają liczne wypowiedzi analityków, polityków i teksty dziennikarskie o wyraźnie pesymistycznym zabarwieniu. Mogły one zadziałać jako tzw. samosprawdzające się prognozy.

Od połowy roku zaczęły pojawiać się informacje o nieuchronności załamania gospodarczego. Politycy PO po odbyciu zamkniętego dla prasy spotkania swojej partii informowali beztrosko media, że premier ostrzegał przed poważnym kryzysem gospodarczym, który ma nadejść jesienią. Kilka gazet poinformowało swoich czytelników, że do końca roku pracę straci ćwierć miliona osób, a stopa bezrobocia wzrośnie do 14 proc.

Tymczasem po kilku miesiącach bezrobocie jest na niezmiennym poziomie, a jego wzrost będzie sezonowy i raczej nie będzie wynikał z pogorszenia się koniunktury.

Po dawce takich złowieszczych informacji przeciętny przedsiębiorca prywatny zaczął się zastanawiać, czy nie ograniczyć zamówień dotyczących zaopatrzenia do produkcji. A może nie zatrudniać nowych pracowników, skoro popyt ma się zmniejszać? Koledzy, którzy rozmawiali z inwestorami zagranicznymi, opowiadali, że ci zaczęli się zastanawiać, czy nadal inwestować w Polsce, skoro wszyscy mówią tu o kryzysie.

Również źródła zagraniczne nie wykazywały optymizmu. Wpływowy brytyjski „The Economist" w połowie roku publikował swoją prognozę wzrostu polskiego PKB tradycyjnie poniżej konsensusu rynkowego.

Reklama
Reklama

Podobnie negatywne nastawienie mediów i analityków w sprawie wzrostu polskiej gospodarki mieliśmy w 2009 roku. Wtedy polscy przedsiębiorcy nie dali wiary powszechnemu czarnowidztwu. Gospodarka nasza była wówczas rozpędzona i nie było krajowych powodów do pesymizmu. Tym razem jest inaczej. Od dłuższego czasu odczuwamy skutki kryzysu w Europie i słabej kondycji gospodarki amerykańskiej. W takich okolicznościach jest zbyt mało powodów, aby dać odpór szerzeniu pesymizmu.

Nie można jednak wykluczyć, że pewien udział w tegorocznym spowolnieniu mają liczne wypowiedzi analityków, polityków i teksty dziennikarskie o wyraźnie pesymistycznym zabarwieniu. Mogły one zadziałać jako tzw. samosprawdzające się prognozy.

Od połowy roku zaczęły pojawiać się informacje o nieuchronności załamania gospodarczego. Politycy PO po odbyciu zamkniętego dla prasy spotkania swojej partii informowali beztrosko media, że premier ostrzegał przed poważnym kryzysem gospodarczym, który ma nadejść jesienią. Kilka gazet poinformowało swoich czytelników, że do końca roku pracę straci ćwierć miliona osób, a stopa bezrobocia wzrośnie do 14 proc.

Reklama
Finanse
„Luka” w PPK, czyli niewielki zysk dzisiaj, wielka strata w przyszłości
Finanse
Zderegulować obawy przed IPO. Jak przywrócić giełdę polskim firmom
Finanse
Bruksela zablokowała najważniejszy fundusz Putina. Kieruje nim były obywatel Ukrainy
Finanse
Członek Fed wzywa do obniżki stóp. Media typują go na następcę Jerome’a Powella
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Reklama
Reklama