– Polska nie poprze projektu unijnej dyrektywy tytoniowej – potwierdził w środę rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Bąk. Ostateczny głos należy do Sejmu, jednak z rządu płynie sygnał, że zmiany na rynku tytoniowym zaproponowane przez Komisję Europejską są dla Polski nie do przyjęcia. Wczoraj projekt naszego stanowiska w sprawie dyrektywy rozpatrywany był przez Komitet do spraw Europejskich Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przygotował je resort zdrowia, uwzględniając opinie ministerstw Rolnictwa, Gospodarki i Finansów oraz organizacji skupiających przedsiębiorców.
Pod koniec 2012 r. Bruksela ogłosiła, że chce, aby ostrzeżenia obrazkowe o szkodliwości palenia zajmowały 75 proc. opakowania wyrobów tytoniowych. Jej zdaniem należy także zakazać sprzedaży papierosów z dodatkami smakowymi, w tym z mentolem oraz cienkich, tzw. slimów.
Wejście w życie dyrektywy w tym kształcie uderzyłoby najbardziej w Polskę. Nasz kraj jest dziś największym rynkiem papierosów mentolowych w Europie. Przypada na nie niemal 20 proc. łącznej sprzedaży, podobnie jak slimów.
W efekcie zakazu, jak ostrzega branża tytoniowa, tylko w fabrykach produkujących papierosy pracę mogłoby stracić 2–3 tys. osób. W Polsce jest najwięcej, bo aż sześć z 31 zakładów tytoniowych znajdujących się w Europie. Pracuje w nich w sumie około 6 tys. osób. Łącznie z handlowcami i rolnikami, z branżą tytoniową związanych jest w Polsce niemal 500 tys. ludzi.
Opiniując negatywnie projekt dyrektywy, minister rolnictwa Stanisław Kalemba zwrócił uwagę dla negatywne skutki dla plantatorów. Uprawą tytoniu zajmuje się niemal 60 tys. rolników. Ostrzegł także, że może ucierpieć nasz eksport rolno-spożywczy. Wyroby tytoniowe mają w nim największy udział. W ciągu 11 miesięcy 2012 r. sprzedaliśmy ich za granicę za niemal 1 mld euro.