W I kw. 2013 r. PKB wzrosło o 0,4 proc. - GUS

W I kwartale było tak źle, że teraz może być już tylko lepiej. Ale na prawdziwe ożywienie trzeba poczekać do przyszłego roku.

Aktualizacja: 15.05.2013 07:46 Publikacja: 15.05.2013 00:28

W I kw. 2013 r. PKB wzrosło o 0,4 proc. - GUS

Foto: Bloomberg

– Pozytywne informacje są takie, że nie jesteśmy w tzw.  technicznej recesji, bo wzrost PKB w  I kw. wyniósł 0,1 proc. Ale to koniec dobrych informacji – tak Marcin  Mazurek, ekonomista BRE Banku, skomentował wczorajsze dane Głównego Urzędu Statystycznego.

A GUS podał, że według tzw. eksperymentalnego, wstępnego szacunku w I kw. 2013 r. roczny wzrost PKB wyniósł tylko 0,4 proc. (wobec 0,7 proc. oczekiwanych przez analityków rynkowych). Oznacza to, że gospodarka spowolniła jeszcze bardziej w stosunku do końca 2012 r., gdy wzrost (w IV kw.) wynosił rachityczne  0,7 proc. Tak źle było ostatnio dokładnie cztery lata temu, w I kw. 2009 r. – Polska straciła swój najcenniejszy zasób: wzrost – mówi Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający Spiro Sovereign Strategy w Londynie. – Statystyki są ponure i przypominają o tym, że Polska jest pogrążona w gospodarczej stagnacji, a spowolnienie wlecze się dłużej, niż się spodziewano – dodaje.

GUS nie podał wczoraj, co w największym stopniu przyczyniło do pogłębienia spowolnienia (takie dane dostępne będą 29 maja). Ale zdaniem ekonomistów spodziewać się można dalszego spadku inwestycji zarówno publicznych, jaki i prywatnych. – Na pewno nie pomagała bardzo niesprzyjająca dla prac budowlanych pogoda w pierwszych miesiącach roku. Jeśli dodamy do tego bardzo wysoki efekt bazy związany z kumulacją inwestycji publicznych przed piłkarskimi mistrzostwami Euro 2012, to ich spadek ogółem w I kw. tego roku mógł wynieść nawet 10 proc. – szacuje Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank, choć są to jedne z najbardziej pesymistycznych prognoz na rynku. W IV kw. inwestycje spadły o 4,1 proc.

Nieciekawie najprawdopodobniej było także z popytem konsumpcyjnym. – Dochody gospodarstw domowych realnie rosną ze względu na niską inflację. Z drugiej strony, bardzo niski wzrost płac nominalnych i wciąż bardzo trudna sytuacja na rynku pracy nie pozwalają gospodarstwom domowym na zwiększenie konsumpcji. Obawy o kształtowanie się przyszłej sytuacji finansowej skłaniały ich raczej do ograniczania zakupów i większych oszczędności –  uważa  Marta  Petka, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank. W sumie zdaniem ekonomistów, popyt konsumpcyjny podobnie jak w czwartym kwartale (-0,2 proc.) wahał się w okolicach zera.

W I kw. jednym motorem, choć słabszym niż w IV kw.,  gospodarki pozostawał eksport netto (różnica między eksportem a importem).

Co dalej? – Gorzej już nie powinno być, polska gospodarka w I kw. „zaliczyła" dołek – mówi Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku, i podobne zdanie mają wszyscy eksperci, z którymi wczoraj rozmawiała „Rz". Średnia prognoz dziewięciu ekonomistów na II kw. to 0,9–1 proc. wzrostu w skali roku. Gorzej, że będzie to wzrost wynikający głównie ze statystycznego efektu bazy (rok temu PKB wzrósł już tylko 2,3 proc. wobec 3,5 proc. w I kw.). Dopiero w drugiej połowie roku można spodziewać się lekkiej poprawy. Prognozy na III kwartał to ok. 1,5 proc., a na IV – 1,9 proc. (choć zdaniem co bardziej optymistycznych ekonomistów można liczyć nawet na 2,5 proc.). W sumie w całym 2013 r. możemy liczyć na 1–1,5 proc. wzrostu PKB. Co oznacza najniższe tempo rozwoju gospodarczego od początku transformacji.

– 2009 r. rozpoczął się tak jak 2013 r. od minimalnego wzrostu. Ale potem szybko  było widać poprawę, na koniec roku PKB już zwiększył się o 3,2 proc. Tym razem z zapaści będziemy wydobywać się bardzo powoli – mówi  Janusz Dancewicz, główny ekonomista BZ Bank Polska. – Nie ma co liczyć na wzrost zatrudnienia i wyraźnie wyższe płace. Bezrobocie będzie spadać tylko sezonowo – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Polska. I zaznacza, że i tak nawet niewielki wzrost polskiego PKB uzależniony jest od spodziewanego ożywienia w strefie euro. Ale sygnałów, że ono na pewno nastąpi wciąż jest bardzo mało.

Na skutek złych danych płynących  z polskiej gospodarki, Rada Polityki Pieniężnej może za to jeszcze ściąć stopy procentowe. – Uważam, że do wakacyjnej przerwy RPP dokona jeszcze dwóch cięć – po 25 pkt bazowych, a główna stopa spadnie do 2,5 proc. – analizuje Ogonek.

Informacje o PKB coraz szybciej

Wczoraj po raz pierwszy GUS przedstawił wstępne szacunki PKB już po 45 dniach po zakończeniu kwartału, a nie jak zwykle – po 61 dniach. Swoją publikację GUS sam nazywa eksperymentalną, choć zastrzega, że metodologia jest zatwierdzona i zgodna z wytycznymi Eurostatu, unijnego urzędu statystycznego. Już od kilku lat podobne szybkie szacunki są podawane przez kraje strefy euro. Jeszcze w tym roku takie „eksperymentalne" opracowania pojawią się także w odniesieniu do kolejnych kwartałów, a od 2014 r. wejdą na stałe do kalendarza badań GUS. Jednocześnie GUS podkreśla, że „szybkie" szacunki mają „charakter wstępny i będą przedmiotem rewizji, zgodnie z polityką rewizji stosowaną w kwartalnych rachunkach narodowych, w momencie opracowania i opublikowania wstępnego szacunku PKB (61 dni po zakończeniu kwartału), danych rocznych oraz z tytułu wdrażania zmian metodologicznych" (taki regularny szacunek za I kw. poznamy 29 maja). I właśnie tych rewizji nieco obawiają się ekonomiści. Ich zdaniem za dwa tygodnie może się okazać, że dynamika PKB  w I kw. była jednak nieco wyższa niż 0,4 proc. Trudno jednak przesądzać, skoro taki szybki wskaźnik jest publikowany po raz pierwszy. Od „regularnych" szacunków PKB te szybkie różnią się tym – jak wyjaśnia GUS – że „są one wykonywane z poziomu sektorów instytucjonalnych. Przyjęcie takiego sposobu agregacji jest uwarunkowane ograniczoną dostępnością (w tak krótkim czasie) źródeł danych dla poszczególnych sekcji PKD". Inaczej mówiąc, niektóre dane są szacowane. Od 2016 r. pierwsze szacunki o PKB mają być znane nawet już po 30 dniach.

Ludwik Kotecki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów

Mimo wyraźnego spowolnienia tempa wzrostu PKB obserwowanego od ponad roku polska gospodarka – w przeciwieństwie do części krajów UE – uniknęła technicznej recesji (spadek w dwóch kolejnych kwartałach), a nawet spadku PKB w jednym kwartale. Oprócz czynników cyklicznych – spowolnienie w całej UE – duże znaczenie z pewnością miał czynnik sezonowy, czyli długa zima w tym roku i wstrzymany proces inwestycyjny. Pewnej poprawy oczekujemy dopiero w II połowie roku, pod warunkiem jednak, że nastąpi przyspieszenie tempa wzrostu aktywności gospodarczej na polskich rynkach eksportowych, które jest prognozowane przez większość ośrodków analitycznych, w tym MFW, KE, OECD.

– Pozytywne informacje są takie, że nie jesteśmy w tzw.  technicznej recesji, bo wzrost PKB w  I kw. wyniósł 0,1 proc. Ale to koniec dobrych informacji – tak Marcin  Mazurek, ekonomista BRE Banku, skomentował wczorajsze dane Głównego Urzędu Statystycznego.

A GUS podał, że według tzw. eksperymentalnego, wstępnego szacunku w I kw. 2013 r. roczny wzrost PKB wyniósł tylko 0,4 proc. (wobec 0,7 proc. oczekiwanych przez analityków rynkowych). Oznacza to, że gospodarka spowolniła jeszcze bardziej w stosunku do końca 2012 r., gdy wzrost (w IV kw.) wynosił rachityczne  0,7 proc. Tak źle było ostatnio dokładnie cztery lata temu, w I kw. 2009 r. – Polska straciła swój najcenniejszy zasób: wzrost – mówi Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający Spiro Sovereign Strategy w Londynie. – Statystyki są ponure i przypominają o tym, że Polska jest pogrążona w gospodarczej stagnacji, a spowolnienie wlecze się dłużej, niż się spodziewano – dodaje.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu