W ubiegłym roku wartość prywatnych i publicznych inwestycji w gospodarce wyniosła ok. 73,9 mld euro. W stosunku do całego PKB sięgnęła 19,4 proc., wyliczył unijny urząd statystyczny Eurostat.
Wśród krajów UE należymy do średniaków, bo w ubiegłym roku zajęliśmy 12. pozycję. To nieco gorzej niż w 2011 (10.) i 2010 r. (9.).
Co prawda w porównaniu np. z 2006 r. dokonaliśmy ogromnego postępu, bo wówczas zajmowaliśmy 22. miejsce i obecnie wyprzedzamy takie kraje jak Niemcy (17,6 proc. PKB) czy Irlandia (10 proc.), ale wciąż zdaniem ekonomistów inwestycje w Polsce są zbyt małe.
– W kraju o relatywie niskim poziomie rozwoju, ale o dużym potencjale wzrostu, wydatki na rozwój powinny być wyższe – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank.
– Obecne stosunkowo małe nakłady wynikają z tego, że Polacy mało oszczędzają, a inwestycje są przecież finansowane z oszczędności. Jako cały kraj mamy nawet ujemne oszczędności względem zagranicy – dodaje Marcin Luziński, ekonomista BZ WBK. – To oznacza, że jesteśmy w znacznej mierze zależni od finansowania zewnętrznego, musimy „pożyczać" środki na inwestycje lub liczyć na to, że zagraniczny kapitał będzie u nas inwestował – wskazuje.