– To reforma OFE, choć prowadzona pod szyldem ograniczenia zadłużenia, otwiera drogę do wyższych wydatków publicznych – dodaje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Zmiany w OFE mają obniżyć w przyszłym roku koszty obsługi zadłużenia oraz dotacje do ZUS w sumie o ok. 13 mld zł. Takie „oszczędności„, co widać już po projekcie budżetu na przyszły rok, zachęciły rząd do sypnięcia pieniędzy na inne dziedziny.
Ale są i tacy analitycy, którzy nieco gorzej widzą przyszłość. – PKB w 2014 r. może wzrosnąć o 2,3 proc. – szacuje Jarosław Janecki, główny ekonomista Societé Generale. Jego zdaniem w przyszłym roku eksport już nie będzie tak silnym motorem wzrostu jak obecnie, a coraz ważniejszą rolę odgrywać będą konsumpcja prywatna i inwestycje.
– W dalszym jednak ciągu nie widać elementów, które mogłyby spowodować w krótszym okresie przyspieszenie dynamiki PKB powyżej potencjału polskiej gospodarki. Rok 2014 będzie z punktu widzenia aktywności gospodarczej jedyne wyjściem ze stagnacyjnego, jak na polskie warunki, okresu, jaki obserwujemy od kilku kwartałów – argumentuje Janecki.
Stopy pozostaną na historycznie niskim poziomie
Jutro Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych, ale nikt nie spodziewa się zmiany. Główna stopa – referencyjna – powinna więc pozostać na poziomie 2,5 proc. W sierpniu i lipcu inflacja, po tzw. szoku śmieciowym, wyraźnie wzrosła do 1,1 proc. z 0,2 proc. w czerwcu. Ale wciąż pozostaje znacznie poniżej celu wyznaczonego przez RPP (przedział 1,5–3,5 proc.). – Prawdopodobnie inflacja pozostanie pod kontrolą także w najbliższych miesiącach, między innymi dzięki słabej presji popytowej – ocenia Cezary Chrapek, analityk banku Citi Handlowy. We wrześniu, według szacunków 24 analityków rynkowych ankietowanych przez „Rz", ceny konsumpcyjne wzrosną o 1,2 proc. (średnia prognoz). Presji inflacyjnej nie widać, bo ożywienie w gospodarce jest rachityczne, a wynagrodzenia rosną bardzo wolno. Po raz kolejny we wrześniu tzw. inflacja producentów utrzymywała się najprawdopodobniej na ujemnych poziomach – średnia oczekiwań to minus 1,3 proc. wobec minus 1,1 w sierpniu.
Do końca roku wskaźnik inflacji konsumenckiej może wzrosnąć do 1,5 proc., a w 2014 r. do 2–2,5 proc. Mimo że efekt październikowego posiedzenia RPP (które zaczyna się dzisiaj) jest z góry przesądzony, istotny będzie komunikat, jaki Rada przedstawi rynkowi po swojej decyzji. We wrześniu jasno dała sygnał, że nie widzi potrzeby zmian parametrów polityki monetarnej do końca tego roku. Ale w wywiadzie dla Bloomberga opublikowanym w piątek wieczorem prezes NBP Marek Belka powiedział, że stopy procentowe w Polsce mogą pozostać na obecnym poziomie do połowy 2014 r., uzależniając to oczywiście od sytuacji gospodarczej. W podobnym tonie wypowiedział się Jerzy Hausner, jeden z członków RPP, który uważa, że stopy procentowe mogą pozostać bez zmian „przez pewną część przyszłego roku, a jaka to będzie część – to będzie zależeć od skali ożywienia gospodarczego". – Mimo tych wypowiedzi uważamy, że nadal najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest rozpoczęcie przez RPP cyklu zaostrzania polityki monetarnej w marcu 2014 r., co oznaczałoby podwyżkę stóp o 25 punktów bazowych – uważają analitycy Credit Agricole Bank Polska. To jedna z bardziej jastrzębich prognoz, według Citi Handlowego na pierwszą zmianę stóp najprawdopodobniej będzie trzeba poczekać do III kwartału 2014 r.