Kto zastąpi Zytę Gilowską w RPP

Na puste miejsce w Radzie Polityki Pieniężnej pojawi się wielu chętnych, ale ostatecznie zapewne będzie to osoba reprezentująca partię rządzącą.

Publikacja: 07.10.2013 02:02

Prof. Zyta Gilowska

Prof. Zyta Gilowska

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Kancelaria Prezydenta RP ogłosiła w piątek wieczorem, że w związku ze zrzeczeniem się przez prof. Zytę Gilowską funkcji członka Rady Polityki Pieniężnej, prezydent Bronisław Komorowski  odwołał ją z tego gremium.

Rezygnacja nie była wielkim zaskoczeniem. Takie pogłoski pojawiały się już od kilku miesięcy, ponieważ prof. Gilowska miała kłopoty ze zdrowiem. Od kwietnia 2012 r. była nieobecna na pięciu posiedzeniach RPP.  Zrzeczenie się funkcji przyjmował prezydent, ponieważ to właśnie z ramienia prezydenta w 2010 r. (wówczas był to Lech Kaczyński) Zyta Gilowska otrzymała powołanie do rady.

Zgodnie z ustawą o NBP, prezydent ma teraz trzy miesiące – czyli do 4 stycznia 2014 r. – na powołanie nowej osoby na zwolnione miejsce. W piątek przedstawiciele kancelarii podkreślali, że prezydent Komorowski, nie myślał jeszcze o kandydaturze, ponieważ wniosek pani profesor wpłynął zaledwie kilka dni wcześniej.

– Nowym członkiem RPP zapewne zostanie osoba, która wzmocni skrzydło sejmowe w radzie – mówi nam nieoficjalnie jeden z ekonomistów. – Inaczej mówiąc, będzie to kandydat prezydenta, ale zaakceptowany przez Kancelarię Premiera – dodaje.

Jego zdaniem dotychczasowy układ sił w radzie rozkładał się nie tylko na linii jastrzębie–gołębie, ale także na linii rząd–opozycja. O ile trzech członków powołanych przez Senat w miarę się uniezależniło od polityki, o tyle członkowie powołani przez Sejm (w 2010 r. już zdominowany przez koalicję PO–PSL) nadal ścierali się z członkami powołanymi przez ówczesnego prezydenta Kaczyńskiego.

– Stosunkowo często zdarzało się, że członkowie „prezydenccy" (oprócz Gilowskiej to także Andrzej Kaźmierczak i Adam Glapiński – red.) głosowali an bloc i w opozycji do prezesa Marka Belki – potwierdza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Równowaga w radzie, a przez to przewidywalność jej decyzji była bardzo krucha – dodaje.

Nowy członek rady może więc sprawić, że dotychczasowi przedstawiciele prezydenta nie będą mieć już takiej siły rozgrywającej. W taki scenariusz świetnie wpisuje się... Hanna Gronkiewicz-Waltz, obecna prezydent Warszawy.

Jak wynika z informacji „Rz",  w sobotę wśród polityków warszawskiej PO pojawił się pomysł, jak rozwiązać ewentualny problem przegranego referendum w stolicy. – Powołanie jej na komisarza Warszawy mogłoby zostać źle odebrane. Ale na skierowaniu pani Gronkiewicz-Waltz do pracy w radzie wszyscy by skorzystali – mówi nam jeden z członków PO, prosząc o zachowanie anonimowości.

Prezydent Warszawy na pewno ma świetne przygotowanie, bo w latach 1992–2011 była prezesem NBP. A w latach 2001–2004 pełnia funkcję wiceprezesa Europejskiego Banku Obdudowy i Rozwoju.

Innym scenariuszem – jak twierdzą nasi rozmówcy – jest wskazanie kandydata z najbliższego otoczenia prezydenta Komorowskiego, czyli jego doradców. Świetnie nadają się prof. Jerzy Osiatyński i Jerzy Pruski. Tyle że Pruski był już członkiem RPP w latach 1998–2004 i po raz drugi nie może pełnić tej funkcji. Pewnym rozwiązaniem mogłaby być przygotowywana nowela ustawy o NBP, która przewiduje dwukadencyjność członków RPP, ale szczegóły nie są jeszcze znane.

Pewniejsza zatem wydaje się kandydatura prof. Osiatyńskiego, który jest i znanym naukowcem i praktykiem ekonomicznym i po części politykiem.

Prof. Osiatyński pytany przez „Rz", czy będzie kandydatem prezydenta, odpowiedział tylko, że nie ma nic do powiedzenia na ten temat.

Ale na rynku i tak spekuluje się, że jeśli sam nie będzie chciał, to zostanie poproszony o wskazanie najlepszego kandydata.

– Chętnych na stanowisko członka RPP na pewno nie zabraknie. To najlepsza fucha w Polsce dla ekonomistów. Zarabia się ok. 25 tys. zł, zyskuje się gwarancję zatrudnienia na 6 lat (tyle wynosi kadencja RPP – red.) i  prestiż, a nie trzeba pracy poświęcić zbyt dużo czasu – komentuje ironicznie Krzysztof Rybiński, prezes uczelni Vistula, b. wiceprezes NBP.

Kancelaria Prezydenta RP ogłosiła w piątek wieczorem, że w związku ze zrzeczeniem się przez prof. Zytę Gilowską funkcji członka Rady Polityki Pieniężnej, prezydent Bronisław Komorowski  odwołał ją z tego gremium.

Rezygnacja nie była wielkim zaskoczeniem. Takie pogłoski pojawiały się już od kilku miesięcy, ponieważ prof. Gilowska miała kłopoty ze zdrowiem. Od kwietnia 2012 r. była nieobecna na pięciu posiedzeniach RPP.  Zrzeczenie się funkcji przyjmował prezydent, ponieważ to właśnie z ramienia prezydenta w 2010 r. (wówczas był to Lech Kaczyński) Zyta Gilowska otrzymała powołanie do rady.

Pozostało 84% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli