Do czerwca bank centralny wraz z resortem finansów i nadzorem finansowym (Rosfinansmonitoring) opracować ma mechanizm pozwalający bankom ma wymianę informacji o klientach podejrzanych o naruszanie ustawy O przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy, dowiedziała się gazeta Wiedomosti.
Jest to w Rosji ogromny problem, przez co budżet traci co roku miliardy dolarów. Do niedawna wiele małych, peryferyjnych banków stanowiło element prania pieniędzy. Tak było np. z bankami na Kaukazie (Dagestan, Czeczenia, Osetia Północna), dopóki Bank Rosji z nową prezes Elwirą Nabiulliną nie odebrał im licencji.
Teraz banku będą zobowiązane informować inne o odmowie otwarcia rachunków, zerwania umów lub odmowy wykonania operacji określonych klientów. Ma być też stworzona lista podejrzanych klientów. Zdaniem wiceszefa nadzoru finansowego Pawła Liwadnego, taka lista jest w interesach tak banków jak i możliwych partnerów podejrzanych firm i osób.
- Chodzi o to by banki wiedziały o nich i by uniemożliwić w ten sposób swobodą zamianę jednego banku na drugi w wypadku odmowy obsługi przez ten pierwszy - tłumaczy urzędnik. Czarna lista nie musi być państwowa, może ją prowadzić np. Związek Banków Rosji. Jednak zdaniem bankowców rejestr powinien być państwowy i dostępny dla całego sektora, bo podnosi to rangę i wagę problemu.
Pytanie, które się przy tym pojawia, dotyczy korupcji w rosyjskiej bankowości. Czy powstanie listy podejrzanych firm i osób rzeczywiście pozwoli na zmniejszenie skali prania brudnych pieniędzy w Rosji.