Węgierski parlament w ubiegłym tygodniu zatwierdził niezbędne ustawy, które umożliwiają dokonanie tych transakcji. Kwota może sięgnąć nawet 11 mld euro. Oprocentowanie walutowych kredytów hipotecznych spadnie o 25–40 proc., zmniejszy się również kwota samego kredytu.
Koszty tej operacji mają zostać podzielone po równo pomiędzy banki i państwo. Antal Rogan, przewodniczący rządzącej partii Fidesz, powiedział, że nie wyklucza sytuacji, w której państwo przejmie na siebie część bankowych strat. Wcześniej rząd premiera Viktora Orbana obłożył sektor finansowy wysokim podatkiem transakcyjnym, ale banki szybko część nowej daniny przerzuciły na swoich klientów.
Węgrzy mają dzisiaj rezerwy walutowe sięgające 37 mld euro, a wykorzystanie ich części nie odbyłoby się jednorazowo – informuje bank centralny.
Węgrzy, podobnie jak Polacy, przed 2008 rokiem korzystali z mocnego kursu swojego forinta i kupując mieszkania chętnie brali kredyty hipoteczne w walutach obcych, najczęściej frankach szwajcarskich, bo ich oprocentowanie w tym kraju było wyjątkowo niskie. Kiedy jednak frank i pozostałe waluty umocniły się, comiesięczne raty stały się znacznie wyższe niż w momencie zaciągania kredytów. Dla niektórych kredytobiorców wręcz niemożliwe do obsłużenia.
Premier Viktor Orban chce się teraz pozbyć tych kredytów jak najszybciej. Dla banków, które mają dokonać konwersji nie później niż do końca grudnia 2014 r., koszty całej operacji szacowane są na 2–3 mld euro. Natomiast jakie ostatecznie poniosą one straty, zależy od kursu, po jakim zostanie dokonana wymiana franków i innych walut na forinty. Wiadomo natomiast, że bank centralny stworzy instytucję finansową likwidującą toksyczne aktywa, która skupi „złe" kredyty po ok. 20 proc. ich wartości.