W przeszłości fundusze miały korygować te współczynniki - bieżącej wartości ich aktywów do szacowanych zobowiązań w przyszłości - w ciągu 3 lat poprzez zmniejszenie wypłat świadczeń i podwyższenie składek. Bank centralny uznał, że ani jedno ani drugie nie jest konieczne. Dłuższy okres naprawy pozwoli 154 funduszom stopniowo przywracać płynność i niemal w całości ze spodziewanych zwrotów od inwestycji. Bank nie wymienił ich nazw.
Holenderskie fundusze są uważane w napiętej sytuacji, gdy współczynnik pokrycia spada poniżej 104 proc.; wolno im zwiększać wypłaty do poziomu inflacji, gdy ten współczynnik wraca do ponad 110 proc. W analizie Aon Hewitt opublikowanej w sierpniu wskazano, że współczynnik pokrycia przeciętnego funduszu w Holandii wynosił 104 proc. w końcu lipca. Największy z nich, ABP z zarządzanymi aktywami za ponad 300 mld euro miał 31 lipca 100,9 proc.
Bank centralny DNB ogłosił swą decyzję 7 lat po powstaniu kryzysu finansowego, po przeprowadzeniu przeglądu planów ożywienia funduszy emerytalnych, które muszą poprawić swe wskaźniki, Z grubsza biorąc, dwie trzecie tych funduszy jest w takiej sytuacji, a holenderski system jest jednym z największych na świecie.
W lipcu bank centralny zapowiedział, że będzie oceniać zobowiązania emerytalne surowiej od wymagań w przepisach europejskich, przy założeniu, że stopy procentowe będą niskie przez dłuższy czas. Analitycy z Aon Hewitt szacowali, że współczynnik pokrycia holenderskich funduszy zmalał o 4 pkt proc. na skutek tej zmiany.
Ogłoszone przez bank centralny wyniki przeglądu świadczą, że bank nie zajął twardego stanowiska wobec drugiej części równania - spodziewanych zwrotów od inwestycji. Pozwala funduszom obliczać ten zwrot na poziomie 7 proc. od kapitału akcyjnego i 4,7 proc. łącznego średniego zwrotu. "Kilka głównie większych funduszy nastawia się na maksimum dozwolonego zwrotu od inwestycji. Czy zostanie on naprawdę osiągnięty, zależy oczywiście od wydarzeń na rynkach" - oświadczył bank.