Dlaczego Polacy boją się euro? Strach napędza niewiedza

Polacy boją się euro, bo nie mają wiedzy na temat wspólnego pieniądza – wynika z badania „Polacy wobec perspektywy wprowadzenia euro” przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Wolności Gospodarczej.

Publikacja: 24.08.2023 18:38

Dlaczego Polacy boją się euro? Strach napędza niewiedza

Foto: Chris Ratcliffe/Bloomberg

Badanie pokazuje, że poziom wiedzy o wspólnym pieniądzu euro, jak i o podstawowych zależnościach w gospodarce jest w naszym kraju bardzo niski. Ta niewiedza stanowi pożywkę dla ogromnych obaw przed jakimikolwiek większymi zmianami w życiu codziennym.

Analizując podejście Polek i Polaków do przyjęcia euro w Polsce autorzy badania zapytali o największe zmartwienia, z którymi mierzą się na co dzień. Okazało się, że najmocniej niepokoją nas inflacja i związana z nią drożyzna, podkopujące poczucie naszego bezpieczeństwa finansowego. - Jej stała obecność w życiu respondentów powoduje zmiany ich postaw, skłania do ściślejszej kontroli wydatków, zmniejsza zakres możliwości i utrudnia planowanie – skomentowali autorzy badania.

Czytaj więcej

Stopy procentowe w Turcji wystrzeliły. Nikt się nie spodziewał takiego skoku

Podobne poczucie niepewności wzmaga wojna w Ukrainie. Widoczny jest także brak zaufania do instytucji państwa polskiego: jego kompetencji, przewidywalności i skuteczności. Fundamentalne obawy o jakość Państwa powodują u Polaków sceptycyzm, a nawet strach przed dalszymi zmianami w ich życiach, ponieważ sama myśl o możliwym pogorszeniu ich sytuacji wpływa na Polaków wręcz paraliżująco. - Jest to kluczowe dla ich perspektywy o potencjalnym przyjęciu euro – ocenia Fundacja Wolności Gospodarczej.

Jednocześnie poza rozpoznaniem największych obaw, zbadano źródła poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Tym źródłem dla przeważającej większości była Unia Europejska, wobec której nastawienie jest zasadniczo pozytywne. Korzyści z bycia jej częścią są dla biorących udział w badaniu Polaków ewidentne. Przyznają oni, że bez UE warunki ekonomiczne byłyby trudniejsze, a Polska rozwijałaby się wolniej niż dotychczas. Krytycy wspólnoty europejskiej, choć dostrzegają jakieś jej zalety, wskazują na presję polityczną ze strony UE, jakiej jest poddawana Polska. Te krytyczne głosy pozostają w zdecydowanej mniejszości.

Wywiady ujawniły odmienne interpretacje korzyści i kosztów obecności Polski w UE w zależności od wieku badanych. Starsi badani nie tylko dostrzegali przewagę korzyści nad kosztami, ale także oceniali konsekwencje integracji w wieloletniej perspektywie (podobna długofalowa perspektywa charakteryzowała ich opinie o wprowadzeniu euro). Młodsi badani (szczególnie młodzi mężczyźni) postrzegali Unię jako obszar rywalizacji dużych państw (i ewentualnie dominacji Niemiec), a wprowadzenie euro oceniali w perspektywie krótkookresowej – bezpośrednich efektów. Jednak i tu ze zdecydowanym sprzeciwem spotykały się pomysły wyjścia Polski z UE.

Pomimo że Polska już 20 lat temu, podpisując traktat akcesyjny do Unii Europejskiej, zobowiązała się do przyjęcia euro, wiedza obywateli na temat wspólnego pieniądza jest niemal żadna. Wiele osób posługuje się w rozmowach o euro licznymi fałszywymi poglądami (czy wręcz mitami) związanymi z rzekomym „katastrofalnym” wpływem wprowadzenia euro na życie codzienne w innych krajach. Zmaganie się z drożyzną na co dzień w strefie złotego w Polsce dodatkowo powoduje, że perspektywa kolejnego wzrostu cen, który miałby być spowodowany przyjęciem euro, jest dla ludzi tym bardziej porażająca.

Czytaj więcej

Jest projekt budżetu na 2024 r. Duży wzrost deficytu na wyborcze obietnice

Jak twierdzili badani, ich obawy wobec euro wiążą się przede wszystkim z tym, że jego wprowadzenie miałoby doprowadzić do gwałtownej zmiany podstaw ich egzystencji: płace miałyby pozostać niezmienione, a ceny, czynsze i raty kredytów miałyby pójść do góry. Osoby mające te obawy nie chcą więc dodatkowych problemów.

W badaniu ujawniła się także bariera psychologiczna w zobrazowaniu sobie rzeczywistości z euro: zarabianie 3000 złotych brzmi znacznie lepiej niż przeliczenie tego na kwotę o tej samej, realnej wartości, na poziomie 600-700 euro. Wyobrażenie sobie mniejszej kwoty powoduje natychmiastowe powstanie przeświadczenia, że po przyjęciu euro “nie starczy już na nic”.

– Niestety, pomimo że mit o wzroście cen i tzw. euro-drożyźnie, w żadnym kraju nie znalazło potwierdzenia w rzeczywistości, to i tak stanowi on największe źródło lęków Polaków związanych z euro – komentuje Marek Tatała, CEO Fundacji Wolności Gospodarczej.

Do dobrych stron przyjęcia euro, jakie Polacy wymieniają, należy poprawa pozycji międzynarodowej Polski, łatwiejsze przepływy ludzi, dóbr, usług (biznes i turystyka), w tym także zwiększenie wygody wyjazdów do państw strefy euro. Dodatkową zachętą jest także obecna słaba pozycja złotego na świecie i możliwość zastąpienie go pieniądzem silniejszym o znaczeniu międzynarodowym.

Marek Tatała widzi to podobnie: – Euro to dla Polski duże korzyści geopolityczne, ponieważ oznacza silniejsze związanie z Unią Europejską i wejście do samego środka jej centrum decyzyjnego. Bez euro spychamy się na margines Wspólnoty. Uważam, że o euro należy mówić jak o “gospodarczym NATO” – tłumaczy ekonomista.

Kwestią newralgiczną w odniesieniu do przyjęcia euro jest dla Polaków brak zaufania do państwa polskiego. Polacy bardzo się obawiają, że działania osób sprawujących władzę związane z przyjęciem euro będą nietransparentne i nieprzejrzyste. Jak podkreśla Tatała, przyjęcie euro to długotrwały proces, który jednak już sam w sobie mógłby nieść wiele korzyści dla polskiej gospodarki – Wprowadzenie euro to plan na parę lat, a rządzący muszą najpierw zwiększyć odporność gospodarki na czynniki negatywne i jej konkurencyjność – tłumaczy szef FWG.

Ekspert przypomina jednak, że obecnie Polska nie spełnia większości kryteriów konwergencji, czyli warunków przyjęcia do strefy euro. – Obawy Polaków wobec możliwości obecnie rządzących w doprowadzeniu polskiej gospodarki do spełnienia kryteriów są zasadne. W końcu politycy PiS często podkreślają, jak bardzo są przeciwni przyjęciu euro. Jednocześnie osoby te skrzętnie milczą, że to na skutek ich własnych działań i zaniechań Polska się nawet nie kwalifikuje do przyjęcia wspólnego pieniądza – mówi Tatała.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Artur Nowak-Far, doradca programowy ds. euro w Fundacji Wolności Gospodarczej: – Władze mydlą obywatelom oczy, mówiąc, że „blokują przyjęcie europejskiej waluty”, a nawet – co jest wyjątkowo bałamutne – że „chronią Polskę przed euro”. Prawda jest taka, że po prostu nie są w stanie spełnić kryteriów gospodarczych, od których w ogóle zależy otwarcie Polsce drzwi do strefy euro – mówi ekspert.

Nie bez znaczenia jest też rola Europejskiego Banku Centralnego i prawnie określonych reguł funkcjonowania w strefie euro. - Politycy mogą bać się stosowania tych reguł i większej kontroli ich działań, bo wiedzą, że to oznacza ograniczenia w wykorzystaniu polityki gospodarczej do realizacji bieżących celów politycznych – dodaje Marek Tatała.

Prof. Nowak-Far przyznaje, że w ostatnich latach kwestia euro nie była pierwszorzędnym tematem debaty politycznej w naszym kraju, a ten brak jest poniekąd rezultatem powściągliwego zachowania ugrupowań politycznych. Jednocześnie podkreśla, że wejście do strefy euro leży w interesie Polski i jej obywateli. – Przyjęcie euro byłoby czytelnym, pozytywnym krokiem dla pozostałych partnerów Polski w UE i – co bardzo ważne – w świecie. Pokazałoby, że Polska nie chce się izolować, ale – wręcz przeciwnie – chce aktywnie współtworzyć Unię Europejską i własne otoczenie międzynarodowe – podkreśla ekspert.

Także Marek Tatała podkreśla, że już sama decyzja o przyjęciu euro w przyszłości będzie pozytywnym bodźcem do korzystnych dla obywateli reform gospodarczych. – Reformy, które będą niezbędne, aby obrać kurs na euro, przyspieszą jednocześnie tempo wzrostu gospodarki, ułatwią poprawę warunków życia Polaków, zwiększą bezpieczeństwo naszego kraju i wzmocnią jego pozycję na arenie międzynarodowej. Pozwolą nam też zabezpieczyć się przed powielaniem błędów tych państw, które, będąc już w strefie euro, prowadziły nieodpowiedzialną politykę gospodarczą – kwituje CEO Fundacji Wolności Gospodarczej.

Eksperci są zgodni, że potrzebna jest poważna, merytoryczna debata o euro z udziałem ekspertów i głosami mieszkańców krajów, które w ostatnim czasie przyjęły walutę wspólnotową, czyli Słowacji i Chorwacji.

Badanie pokazuje, że poziom wiedzy o wspólnym pieniądzu euro, jak i o podstawowych zależnościach w gospodarce jest w naszym kraju bardzo niski. Ta niewiedza stanowi pożywkę dla ogromnych obaw przed jakimikolwiek większymi zmianami w życiu codziennym.

Analizując podejście Polek i Polaków do przyjęcia euro w Polsce autorzy badania zapytali o największe zmartwienia, z którymi mierzą się na co dzień. Okazało się, że najmocniej niepokoją nas inflacja i związana z nią drożyzna, podkopujące poczucie naszego bezpieczeństwa finansowego. - Jej stała obecność w życiu respondentów powoduje zmiany ich postaw, skłania do ściślejszej kontroli wydatków, zmniejsza zakres możliwości i utrudnia planowanie – skomentowali autorzy badania.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Długi dają zarobić, a inwestycje kwitną
Finanse
Król Karol III otrzyma ogromną podwyżkę. Dzięki farmom wiatrowym
Finanse
Potężna oferta BGK wsparta funduszami unijnymi
Finanse
Skowrońska: Czy to było bezkrólewie, czy królestwo absolutne PiS?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Finanse
Prezesi PZU, BGK i BOŚ już ze zgodą KNF