– Dyskusja cichnie, bo wprowadzenie eurowaluty wiązałoby się z wypełnieniem warunków konwergencji, m.in. zapewnieniem stabilności cen, stóp procentowych, zmniejszeniem inflacji i uzdrowieniem finansów publicznych. A to wymagałoby przeprowadzenia odpowiednich reform – mówi Marek Tatała, wiceprezes Fundacji Wolności Gospodarczej.
„Rzeczpospolita” dotarła do opracowanego przez firmę Sotrender na zlecenie tej fundacji raportu „Indeks Eurosentymentu”. Mierzy on zaangażowanie internautów w temat euro w różnych przedziałach czasowych. Wartość 100 pkt oznacza, że wszystkie publikacje o przyjęciu euro w Polsce w danym okresie były pozytywne, zero, że wszystkie były negatywne.
Czytaj więcej
W najbliższej kadencji parlamentu przyjęcie euro nie jest możliwe. Ale obranie tego kierunku pomogłoby zbić inflację do cywilizowanego poziomu i oczyścić stajnię Augiasza w finansach państwa.
Straszenie wyborców
W drugim kwartale 2023 r. indeks eurosentymentu spadł w porównaniu z pierwszym kwartałem aż o 13 pkt proc. i przyjął wartość 52. Wciąż nieznacznie przechyla się w stronę „za” euro, ale od początku roku widać tendencję spadkową. Sprzyjały jej m.in. nieprawdziwe głosy polityków rządzących o inflacyjnym tsunami w Chorwacji wywołanym przyjęciem przezeń euro. W rzeczywistości ceny wzrosły niezauważalnie.